TEMAT: DOBRY PSTRAGOWY WOBLER-CHARAKTERYSTYKA.

kobikobi1 napisał:

Jest w tym troche racji, dlatego skuteczne są wobki których praca jest delikatna i wymagają podszarpywania, wręcz jerkowania przykładem jest Yo Zuri Minnow. To 100% przykład asymetrycznej pracy:) KozakB)

Twoje woblerki Robert dopiero będę testował ale już widzę w nich duży potęcjał.
Panowie wobki Roberta na żywo wyglądają jeszcze lepiej i są idealnej wielkości.

Pozdrawiam Adrian

Mialem kiedyś takiego kilerka srebrnego sieka o kształcie bananka dlugości ok 5 cm, nie było pstrąga który by mu przepuścił, aż do czasu kiedy został na gałęzi kilka mtrów nad wodą. Do tej pory kupiłem z dziesięć niemal identycznych sieków i na żadnego ryby nie złowiłem.

Masz racje ja też kiedyś łowiłem na Sieki,nie było dla mnie lepszych wobków,ale w końcu przyszedł czas na struganie swoich przynęt,i tak zostało do dziś.Czy to oszczędność?Nie wiem,ale na pewno większa satysfakcja .Zachęcam do strugania.

Może ja coś od siebie...
Nawet najlepszy wobler w rękach partacza niewiele pomoże. W przypadku połowów pstrąga według mnie nr 1 jest sam łowca i to czy potrafi umijętnie obejść się z zawartoscią swojego pudełka.
W swoim mam w 90% wyroby głównie Hand Made. Są tam woblery głównie tonące, dość głęboko i bardzo głęboko schodzące o akcji typowych agresorów i o bardzo spokojnej akcji. Jakiś czas temu łowiłem głównie na agresory teraz coraz częściej na te spokojniejsze, co jakiś czas lusterkujące.

Tonący Salmo Minnow 7 cm. Złowiłem na niego najwięcej ryb i zawsze mam ze 2-3 w pudełku. Najlepsze były z pomarańczowym grzbietem, teraz maluje białą plamę- muszę widzieć jak prowadzę przynętę.

Zgadzam sie na maxa z wypowiedziami Wystraga i DMarka! Generalnie na każdego woblera można złowić pstrąga nawet rekordowego! Najważniejsze to odpowiedni wybór woblera do danej rzeczki i stanu wody. Myśle że mniejsze znaczenie ma kolorystyka,ale czasami pomaga zmiana wobka kiedy jest wyjście, a nie ma potem ataku. Kiedyś łowiłem na SIEKI-dobre są,potem na kolegi JACURA-niektóre były super. Od kilku lat łowie na różne GĘBALE i jestem bardzo zadowolony!!! Mam już wobki od Kobiego myśle ze extra?jeszcze nie łowiłem.
Najważniejsze to doświadczenie,które zdobywa się przez lata i wypracowanie własnych metod łowienia!!!

Mógłbym Wam przedstawić cała serię wobków mojego wykonania , i zachwalać je że są dobre i najlepsze i wogóle... Jednak tak jak napisał Marek wcześniej nawet najlepszy wobler w rękach partacza niewiele pomoże i w 100% się z nim zgadzam.
Ważne jest to co mamy w głowie, ważna jest suma naszych doświadczeń ,zdolność obserwacji, umiejętność wyciągania wniosków , technika prowadzenia przynęty i świadomy jej dobór - to moim zdaniem jest jest w 90% recepta sukcesu, na resztę składają się czynniki całkowicie od nas niezależne i takie których nie potrafimy przewidzieć.
Jeśli uda się Wam pojąć chociaż część tej przez nikogo nieogarniętej wiedzy wtedy życzę Wam takich pamiątek

witam:)
moim zdaniem jak dla mnie najlepszy wobler to taki który, ale nie wiem jak to opisać gdy otwieram pudełko i patrze na wszystkie moje wabiki to jest coś takiego ze wpada mi ten jeden w oko i prawie za każdym razem jest to inny wobek:P i to chyba jest w tym wszystkim najpiękniejsze:)
ale oczywiście zgadzam się z kolegami co wcześniej napisali ze bez doświadczenia i odpowiedniej taktyki wyniki mogą być mniej zadowalające:)

Pozdrawiam Bartek

A JA UWIELBIAM WOBLERY NA KROPKI W STONOWANYCH KOLORACH I AGRESYWNEJ AKCJI LUB DELIKATNIE LUSTERKUJĄCEJ ZALEŻY OD MIEJSCA LECZ CZASAMI ZAKŁADAM TAKIEGO KTÓREGO NIE JEST MI SZKODA NA ZACZEPIE I ON I JEGO PRACA CZASAMI WYCHODZI NA KILERA.

potokowiec napisał:
Osobiście nie noszę w pudełku takich, których mi nie szkoda. Jeśli trafia do mojego pudełka to znaczy, że przeszedł wiele prób i mam do niego zaufanie. Nie dźwigam przynęt które mi się nie podobają. Co do zaczepów, to nie boję się tam wpuszczać woblerów. W większości rzek na których łowię jestem w stanie w spodnibutach je odhaczyć, lub rozgiąć delikatne kotwice.