TEMAT: Akwarystyka

Nie jestem już aktywnym wędkarzem i zarejestrowałem się ponieważ liczę na Waszą pomoc. konkretnie jakiegoś ichtiologa, chociaż jak ktoś inny odpowie to też OK.
Więc tak, mimo że akwarystyką zajmuję się już kilka ładnych lat, to nadal nie widziałem naukowego opracowania na temat karłowacenia ryb.
Jest natomiast kilka "mitów" na ten temat, między innymi taki, że ryby w zbyt małym akwarium przestają rosnąć (to fakt), ale ich organy wewnętrzne rozwijają się nadal i to prowadzi do śmierci ryby poprzedzonej jej cierpieniem.

I tu moje pytanie:
Czy może ktoś to potwierdzić z naukowego punktu, a najlepiej poprzeć to linkiem do jakiegoś opracowania, ewentualnie zaprzeczyć temu stwierdzeniu?

Z góry dzięki.

Jag1 napisał:
mimo "praktyk" w Akwarium Gdyńskim i później epizodu związanego z pracą w sklepie z akwarystyką morską jeszcze nigdy nie spotkałem się z tą teorią. Także podczas hodowli ryb w akwariach na uczelni też nie stwierdziłem takowych objawów ale też nie trzymałem żadnej ryby dłużej niż 8 miesięcy (rok akademicki ).

Dzięki za odzew.

Widzisz,ja z tą teorią spotykam się na co dzień,zajmuję się akwarystyką zawodowo.Jednak w praktyce nie doświadczyłem tego,może z powodu tego,że trzymam ryby w dobrych warunkach,a za małolata nie zwracałem na to uwagi.Dlatego chciałbym wreszcie rozstrzygnąć tą kwestię,a do tego potrzebny jest dowód naukowy,na Tak,lub na Nie.

Ogólnie teoria ta,słuszna czy nie,jest dobra dla samych ryb bo daje ludziom do myślenia i w wielu przypadkach skutkuje polepszeniem warunków,tylko że trudno z kimś dyskutować nie mając poparcia w faktach

może po prostu chodzi o jakieś choroby metaboliczne związane z nieprawidłowym żywieniem lub dawkowaniem?

No właśnie nic na temat odżywiania nie ma,tzn.nawet przy odpowiednim odżywianiu i parametrach wody a w za małym akwarium teoria nadal wygląda tak:
Ryby w zbyt małym akwarium przestają rosnąć , ale ich organy wewnętrzne rozwijają się nadal i to prowadzi do śmierci ryby poprzedzonej jej cierpieniem.

Od dziecka,chciałem mieć akwarium z pięknymi rybkami,bo inni mieli-nigdy nie miałem.
Jako dorosły,pomyślałem sobie-Wszystkie stworzenia żyją przecież w naturalnym środowisku i to jest ich dom!!!
Więcej nie napiszę.......

Na tej samej zasadzie mógł byś napisać o psach,kotach i całej reszcie zwierzyńca w domach,a nawet w stajniach i oborach
Częściowo się z Tobą zgodzę,ale tylko częściowo.
Zresztą nie o spam mi chodziło

Właśnie nie chciałem pisać o psach,kotach,krowach,koniach,świniach bo to inny temat.
Rybki ,ptaszki ,pająki,gady ,płazy -są "wyrywane" ze swojego naturalnego środowiska i umieszczane w domach dla?...nie wiem po co?...
dalej nie chcę pisać-nie prowokuj mnie......dobrze?

Masz w domu pliszkę i co teraz powiesz? - admin

Pierwsze słyszę, a rybki mam od 15 lat
To już większy sens ma teoria inhibicji populacji i co więcej sprawdza się.

Bielas napisał: Po prostu nie pisz,nie interesuje mnie ta kwestia w tym wątku.
To chyba jasne.

Ahaw o karłowaceniu słyszę od ponad 20lat,ale o przerastaniu przy tym organów wewnętrznych od jakiś dwóch,dlatego chcę to wyjaśnić.
A teoria inhibicji jest czymś odrębnym i jak sam napisałeś jest tylko teorią,nie ma na nią dowodów.

Sorki Panie/Panowie,ale proszę o wypowiedzi na temat.
Dzięki.