TEMAT: Przygotowania do sezonu 2010 - przynęty "hand made"

fiu fiu, Panie masz talent

Witam wszystkich:) .Mam pytanko,czy ktoś mógłby powiedzieć coś na temat przynęt a dokładniej woblerów ;siudaków,gębali czy kenartów,które nadają się na trotke i są bardziej łowniejsze ,które powinny znależć się w pudełku podczas styczniowej i dalszej wyprawy,sezon się zakończył ale zbliża się powoli kolejny i byłbym wdzięczny za podpowiedż i za rade co do tych modeli.pozdrowienia ,narkaB)

Tu znajdziesz duzo informacji
www.fors.com.pl/forum-techniczne/1784-co...odukcje-seryjne.html

Witam.
Chciałem się dowiedzieć od bardziej doświadczonych kolegów jaką akcją powinny charakteryzować się woblery trociowe. Agresywna czy raczej spokojniejsza praca- czy powinien mocno bić ogonem ( duża ampituda ), czy raczej duża częstotliwość drgań przy mniejszej ampitudzie. A może bardziej powinien lusterkować.
Jeśli możecie bardzo proszę o wszelkie sugestie.

Zapewniam Cię, że najlepsze woblery trociowe to te, które wezmiesz ze sobą nad rzekę. Potem to tylko kwestia wyboru - ja np. zawsze na pierwszy ogień zakładam tego, który rusza się już w pudełku (jak np. bije tam ogonem po innych to wiem, że to właśnie "ten" ).

A tak bardziej na serio - każdy będzie miał tu chyba inne zdanie.

Pozdrawiam!

CF.PL - Śliczne wobki. Szczególnie podoba mi się głowacz i strzebelka.

Zeus napisał:Tak na poważnie;) to jeśli trotka będzie wkurzona, to walnie nawet w klucz od mieszkania, więc na 100 procent sposobu nie ma. Atakuje albo " ze złości" albo dla sportu, albo ze strachu:angry:
To nie zależy od stanu wody, ani od pogody, a tylko od jej "widzimisię" w tej jednej chwili.
Dlatego nosimy w plecakach całe arsenały najróżniejszych fabrycznych i domowych cudeniek z nadzieją, że coś będzie skuteczne:woohoo:
Ale to moje prywatne zdanie na ten temat, na podstawie wielokilometrowych , wieloletnich spacerów nad rzekami:silly:

Tak na poważnie to jeśli trotka będzie wkurzona, to walnie nawet w klucz od mieszkania, więc na 100 procent sposobu nie ma. Atakuje albo " ze złości" albo dla sportu, albo ze strachu
To nie zależy od stanu wody, ani od pogody, a tylko od jej "widzimisię" w tej jednej chwili.
Dlatego nosimy w plecakach całe arsenały najróżniejszych fabrycznych i domowych cudeniek z nadzieją, że coś będzie skuteczne
Ale to moje prywatne zdanie na ten temat, na podstawie wielokilometrowych , wieloletnich spacerów nad rzekami

---

i tu się w 100% zgadzam ,nic nie złowisz jak będziesz siedział w domu trzeba ,chodzić nad rzeką kilometry i machać wędą aż ryby będą,i weżmie ci na taką przynętę którą jej podasz pod nos

Ja na chwilkę z ciut innej beczki. MarekOl, miałem pokazać Ci fotkę "latającego sreberka"- niech będzie dodatkowym wyrazem wdzięczności za wór lipy, jaki mi dałeś:

Udało mi się zrobić foto przypadkiem w sezonie 2007 kiedy był tydzień, w którym kłusownicy chyba chlali i nie chodzili z agregatem między mosty na Piaśnicy a woda gotowała się od ryb. Niestety po kilku dniach skończyli chlać i zrobili "porządek".

no i po robocie ,jeszcze muszę porobić obrotówki i będę coolhttp://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b9ba078c3cd58d31.html---http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/16494e8392f95f8a.html