Ja nie posługuję się inwektywami. Zarybienia nawet ,,durne" są OBOWIĄZKIEM każdego użytkownika rybackiego wynikającym z operatu o czym piszę na tym forum od wielu lat np. przy okazji corocznych odłowów tarlaków w Parsęcie. U nas nie istnieją opracowane przez fachowców górne limity zarybień uwzględniające specyfikę danego obwodu rybackiego oraz kryteria merytoryczne takie jak ilość dostępnych powierzchni odrostowych dla wylęgu i narybku w efekcie konkurs ofert wygrywa ten podmiot, który w operacie zadeklaruje najwyższą kwotę zarybieniową. Jaki jest np. sens zarybiania wylęgiem troci w nadmiernych ilościach, gdy:
1. średnia jego ilość wynosi nie więcej niż 1, 2 sztuki na 1 metr kwadratowy dostępnej powierzchni odrostowej
2. dorzecze posiada możliwości związane z naturalną produkcją narybku, gdzie będzie działało dobrodziejstwo naturalnej selekcji
Uzupełnienie naturalnych ubytków na dystansie wiosna - lato, jesień narybkiem letnim lub jesiennym i dalej narybkiem wiosennym jednorocznym (presmoltami) i dwuletnim (smoltami), nie wspominając już o smoltach z programu zarybieniowego pom też ma swoje konsekwencje. Złośliwa natura ułożyła to w ten sposób, że w dłuższej perspektywie czasu takie ryby, pochodzące nawet od tarlaków z danego dorzecza NEGATYWNIE ODDZIAŁYWUJĄ NA CAŁĄ POPULACJĘ I DOPROWADZAJĄ DO JEJ REGRESU. To droga do nikąd. Aczkolwiek o czym też od dawna piszę zarybienia zarybieniom nierówne, tak i jak troć troci nierówna (
kbn.icm.edu.pl/pub/kbn/eureka/0105/64c.html)
Jakie mechanizmy obronne wytworzyła natura, dlaczego tak istotne BYŁO ISTNIENIE LOKALNYCH POPULACJI, jakie są ograniczenia związane z naturalnym tarłem i z czego min. wynika jego niska efektywność, do czego może prowadzić zarybianie materiałem niemiejscowym i czemu zarybienia przynoszą po długim okresie czasu negatywne skutki o tym też piszą mądrzejsi ode mnie (
www.namuche.pl/uwolnij.php?mode=show&id=59).
Zresztą to już chyba poniekąd bez znaczenia ponieważ po wielu latach zarybień mamy tak małe zróżnicowanie zarówno wewnątrz jak i między populacjami, że mam poważne wątpliwości czy kiedyś da się to naprawić, więc abyśmy mieli co łowić trzeba dalej zarybiać ważne chyba, aby eksperci potrafili oszacować i odróżnić rzeki całkowicie skanalizowane i przekształcone przez człowieka od tych, które maja pewne możliwości związane z naturalną produkcją narybku. Niewykluczone, że potrzeba zmian dotyczących korzystania z przyrody, w tym drastycznego ograniczenia śmiertelności ryb, co odczuja z pewnością także wędkarze.
O restytucji łososi, samorekrutujących się stadach z dolnych odcinków rzek przymorskich to nawet już mi się nie chce pisać. Uważam, że jedno z opracowań posiadających znamiona naukowego wyznacza nowe standardy jeżeli chodzi o tą dyscyplinę naukową w rodzimym wydaniu. Pozdrawiam.