TEMAT: INFO ZNAD PARSĘTY

Dzisiejsza 60 centymetrów

Dzisiaj odwiedziłem kawałek w okolicach łąk Daszewskich, to co się działo w godzinach wieczornych ciężko sobie wyśnić. Spławów sporo, dużo wyjetych ryb. Spotkałem 4 wędkarzy którzy mieli rybt bądź kontakt. Mi niestety zabrakło sporo szczęścia i 2 hole zakończone porażką,

Koniec sezonu dopisał
55cm



Takiego dnia życzę kazdemu.
Bez jaj 55,61.-zabrane .65 i 75 wypuszczone
Cztery spady w tym rybki 90samca(ponad komplet i tak sam sie wypuścił :woohoo:bez zdjecia )
Do tego 4 dobrze widziane kontakty,wszystkie rybki na wobka.




























Na poprawke odcinka trafił do podbieraka fajny samczyk,wielkosc 58 ale co dał popalic, odzyskał wolnosc.Dwa spady i wyjscie.
Dzień do dnia nie podobny.Testowany kij zostaje w moch rekach Michał

gratulacje

Relacja rodem z USA. SUPER!

Tymi rybami wygrałbyś 3 edycje Salmo do przodu
Gratulacje Stach!!!
Co to za nowa węda?
Pozdro .

Info z sezonu 2018-Miało być pięknie, ale okazało się że ponownie połamała mnie choroba i ze zwiększenia częstotliwości połowów w tym roku wyszły nici. Mimo tego byłem nad wodą ponad 20 razy ,było zniechęcenie ponieważ coś się wstrzelić nie mogłem,pocieszałem się tylko tą myślą że nawet miejscowi łowcy też mieli nie lepsze połowy.Jednak z czasem rybka się znalazła i jak niektórym kolegom z forum(zazdrościłem tych rybek )szczęście dopisało. Nie były to okazy rekordowe, ale za to zawsze uszczęśliwiające Zakończenie sezonu dało rybkę więc szczęśliwy mogę czekać na następny sezon.Gratuluję kolegom którzy ostro połowili i myślę że nowy sezon też będzie dla wszystkich udany.Do zobaczenia nad wodą

Krótkie podsumowanie znad Parsęty.
Już w 2017 chciałem stanąć nad jej brzegiem, po raz pierwszy.
Opłaty wniesione, rezerwacja "mety" wypadowej w Kołobrzegu (by lepsza połowa przychylnym okiem, na moje zamiary patrzyła), namiary na miejscówki gotowe.......
Nie wyszło
Nie mniej, dzięki uprzejmości pracowników sklep.parseta.pl/ odzyskałem nawet środki wpłacone, tytułem opłaty okresowej.
W tym roku powtórzyłem przygotowania i wreszcie zadebiutowałem nad Parsętą.
Debiut a raczej jego pierwszy dzień, to Zieleniewo i długie spacery łąkowymi odcinkami. Praktycznie na pusto, nie liczą krótkiego szczupaczka.
Dwa dni dla żony i kolejny wypad. Tym razem most w Ząbrowie z fajnym parkingiem
goo.gl/maps/G7GgZdToZrz

Do wody podążyłem jak w transie. Nawet torby z wyposażeniem nie zabrałem. Tak, jakbym wiedział.
Pierwsza miejscówka, na pusto. Kolejna z opalowanym przeciwległym brzegiem jest idealna. Kilkanaście rzutów pod, pomiędzy a nawet poza te pale. Zmiana kilku różnych przynęt.
Wreszcie wobler wolnotonący, spławiony z nurtem. Gdy linka się prostuje, obrót korbki jeden, może dwa i czuję uderzenie.
Zapinam rybę.
Hol emocjonujący. Raz rybę widzę w powietrzu w całym majestacie.
Zawijam ją do sporego podbieraka. Pierwsza próba nieudana. Drugie podejście po dłuższej chwili.
Jest.... Gówno.
Wyskakuje z podbieraka i znów ucieka na jakieś 5-7m
Ostatni raz.
Umordowana trafia do siatki a ja, roztrzęsionymi z emocji łapami szukam aparatu. Qźwa . Został w torbie.
Dobrze, że jest srajfon
Trzecie podejście przyzerowałem ale i tak debiut nad Parsętą uważam za bardzo udany.





No. I kto ten wobler wystrugał?

Witam.
Mój wobek P.M.
Dobre 12 lat temu.
Pozdrawiam.

rain9000 napisał: A "staruszek" wciąż skutecznie kusi.... Nie tylko trocie