TEMAT: Lipienie 2022

Nastała jesień i pora na kilka wypraw za lipieniem. Firma wysłała mnie na tydzień urlopu więc skorzystałem z dobrej pogody i kilku dni unormowanego stanu wody. Jedyne co mi przeszkadzało to trwające przeziębienie, ale ciepłe i lekko cieknące neopreny temat rozwiązały. Aura nad rzeką i w lesie już typowo jesienna. Kilka drobnych rybek zameldowało się na końcu muchowego zestawu, a na sam koniec łowienia nawet dwa miarowe lipienie. Do domu z pustymi rękoma jednak nie wróciłem i podwieczorek ze smażonych kani był udany.

Urlopu i pięknej jesieni ciąg dalszy. Woda zapowiadała się idealna, ale na miejscu okazało się, że jest lekko mętna choć nigdzie opadów nie było. Może to efekt jakiś robót w korycie rzeki? Czystość wody była na granicy lipieniowego łowienia, ale skoro zrobiłem tyle kilometrów to zaryzykowałem. Zrobiłem dwa krótkie odcinki. Pierwszy zakończył się złowieniem jednego lipka około wymiarowego, a na drugim było już nieco lepiej, gdyż woda jakby nieco się oczyściła. Złowiłem kilka malców i kolejne dwa miarowe kardynały. W trakcie obławiania jednego dołka zrywam mocno nadwyrężony przypon po energicznym zacięciu domniemanego brania. szybko wiążę kolejny zestaw i wracał do łownie po kilku minutach. Mija kilka rzutów i w mojej dłoni melduje się dwudziestak z dwoma moimi nimfami w pysku. Niezły z niego głodomór. Na koniec zaryzykowałem łowienie na suchara, ale czystość wody nie skłoniła lipieni do zbierania owadów z powierzchni. Dwa wyjazdy w krótkim odstępie czasu podładowały moje akumulatory na kolejne dwa trzy tygodnie.