TEMAT: Jak złowiłem swoją największą troć

Pierwsza duża (81,5 cm, 6,3 kg) to lipiec 1996 roku. Największa 28.06.2014 na Redzie. Dzień przed moimi imieninami. Wybrałem się z kolegą Łukaszem. Po pierwszych 30 minutach mam branie ryby. Troć ok.8-10 kg przepływa koło mnie i po kilkunastu metrach się spina. Leci wiącha i rzucam kijem w trawę. Łukasz ma radochę. Ja nie mogę się uspokoić. Robię spacer 200 metrów. Obrzucam jedno miejsce. Nic. Wchodzę w następna miejscówkę. Przy trzecim rzucie, pod brzegiem, na krótkim dyszlu, mojego Kenarta zjada troć. Wszystko widziałem jak w akwarium. Pierwszy odjazd 20 m, a potem mozolne przeciąganie liny. Łukasz 2 razy usiłował zmieścić ją w podbierak. Nic z tego. W końcu z wędką i podbierakiem włażę do wody. Udaje mi się zmieścić ją na tzw. banana. Wygrałem. Odprawiamy taniec zwycięstwa na wale. Zabijam rybę. Ma tylko 86 cm, ale jest niesamowicie gruba i srebrna. Po sesji zdjęciowej kolega schodzi do rzeki i w drugim rzucie zapina rybę. Podbieram mu. Jego ryba ma 73 cm i 4,3 kg. Układamy je przy sobie. Przy mojej wygląda jak anorektyczka. Łukasz śmiejąc się mówi, że sp...łem mu dzień. Następnego dnia kumpel Paweł organizuje imieniny na wodzie (Zalew Wiślany), jedzenie i nie tylko, dobre towarzystwo... jakieś tam sandaczyki i okonki. Tomek melduje znad rzeki, że złowił rybę (ok. 70 cm, nie pamiętam) i że inna urwała mu żyłkę 0,35 mm. A ja siedzę na tym bajorze i klnę pod nosem....

08.03.1998 Słupia.Las w Charnowie dał mi wiele ryb ale tego dnia stoczyłem walkę z pięknym srebrniakiem.Szliśmy we dwóch,ja i mój kolega/nestor trociowego rzemiosła/ Św.p.Jurek Kreft z Wejherowa.Po drodze spotykamy wędkarza który wpadł do rzeki i biegnie do samochodu po suche rzeczy.Rzucam woblerem/wisi u mnie na ścianie pamiątek po wielkich rybach/Wrzyszcza,zawsze najlepsze dla mnie po chwili mocne walnięcie i wyskok w powietrze srebrnej torpedy,ach co to był za widok,za chwile drugi,Jurek mówi"spokojnie,kij w dół,nie dawaj luzu bo pojedzie w dół"po iluś tam minutach podbiera rybę-srebro 88,7cm,gruba,mocna trotylla/miała prawie 9kg/.

A potem 104 na Morrum

To była Trotylla -srebrna królowa-104cm,wróciła do wody po 45 minutach bitwy

miko napisał:
Tylko na tym zdjęciu. Położona w trawie była krępa jak troć, a ogon w takiej pozycji zawsze się "składa".

halbin napisał:
Nie chodzi tylko o ogon, także ubarwienie oraz kształt pyska. A ma kolega zdjęcie jak ryba leży sobie na trawie?

W Polsce póki co łososie wpływają do rzek najwcześniej we wrześniu (wiem tylko o dwóch łososiach złowionych wczesniej) i są to ryby już kolorowe, w marcu srebrniaki łososia to nawet w Morrum prawie się nie zdarzają.
Niestety ale "taki mamy klimat".

Ryba halbina to troć wędrowna.

Dajcie dobre zdjęcie na trawie to może uwierzę, ze to nie jest niewytarty kelt łososia, których w tych latach w rzekach nie brakowało.

miko napisał:
Dobre Muszę to sprzedać dalej