TEMAT: INA 2019

Witam . Wszystkich kolegów !

Mogę napisać . że większość kolegów przestała pokazywać rybek ,
a wiecie czemu , bo większość z was pisze bierze ,mięsiarz itp. i zobaczycie że nikt nie pokarze zdjęcia !

Dokladnie tak jak kolega mowi a poza tym ja np. nie moge od dluzszego czasu nic wstawic jakis blad wyskakuje. Z niedawnwh dyskusji usunieto posty wielu kolegow w tym z informacjami o polowach.... komuna. Moj ostatni wpis tutaj powodzenia

Salmon1982 napisał: Masz tu dwa zmniejszacze do zdjęć na forum...
pl.tinypic.com
zmniejszacz.pl
I nie mażcie się jak baby tylko ryby mi tu wklejać

boro napisał:
Czy jest jakis kraj procz Polski, w ktorym ze smakiem zjada sie kelty?

Co do robaczka to owszem. W Norwegii sie lowi. Z tym, ze jest to niewielki odsetek wedkarzy, glownie starszego pokolenia. Poza tym tylko na pewnych odcinkach, podobnie sa odcinki z zakazem spiningu lub mateczniki bez wedkarzy. Na odcinkach dostepnych do wedkowania liczba wedkarzy na dobe jest limitowana, a sezon trwa 1-3 miesiecy. Zezwolenia nie sa tanie.
To tyle jesli chodzi o porownanie krajow cywilizowanych do rzek gdzie sezon trwa prawie okragly rok, nie ma ograniczen liczby wedkujacych i 99% ryb konczy na patelni. Chociaz kelty to watpliwy rarytas, pewnie na jakies mielone da sie przerobic...

nie wiem czy kelty zjada się ze smakiem bo ich nie jadam ...ale widziałem jak się je traktuje w "krajach cywilizowanych"...kiedyś na Borholmie ,Duńczyk wręcz wykopał kelta z wody na plażę....poczułem się jak kiedyś " w Słupsku na odcinku miejskim w otwarcie sezonu"..(((...zauważyłem też ,że większość owych wydumanych przepisów C&R,dostępność itp dotyczy głównie "zamkniętych łowisk licencyjnych", gdzie zarządca chce maksymalizować zyski (mało zarybiania, duzo ryby, drogie licencje, ograniczona liczba łowiących)...na łowiskach ogólnodostępnych jest chyba jednak inaczej (trochę) nawet w Norwegii (chyba)...ale co kraj to obyczaj (nawet na Kola-Rosja są licencje C&R jak i droższe-licencje na zabijanie a na robaka zakaz jest)....mam nadzieję w przyszłości zobaczyć "jak to się robi w Norwegii"...i w paru innych krajach i niekoniecznie "na licencji".....zobaczę to Wam powiem !

Łowiąc w Szwecji w morzu widywałem dunów co ubijali kelty. Szwedzi puszczają je do wody, w większości wypadków. Twierdzą, że nie nadają się do jedzenia. W tym okresie co byliśmy w ich krainie to mieli zawody na morzu, kelty nie zaliczały się nawet do punktacji. Jeden facet złowił ich 5 i przegrał z jednym srebrniakiem Zdjęcia z polskich zawodów, gdzie bywało prezentowane parę ubitych keltów i fure ludzi, wprawiają pewno szwedów w zakłopotanie. W morzu u nas, przynajmniej na zachodzie, nie ma dylematów czy wypuścić kelta czy nie, bo praktycznie się nie trafiają. Tak jakby ich nie było. Być może schodzące kelty, żerują gdzie indziej lub praktycznie nic nie wraca. Jeśli uda im się zejść z naszych rzek, widząc co tu się dzieje płyną od razu pod Szwecje i już nigdy nie wracają☺

Mam takie pytanko...ostatnio nurtuje mnie myśl -jak wprowadzić,wprowadza się odcinki no kill?Chodzi mi o miejskie fragmęty rzeki gdzie są tarliska ,zatrzymują się spływające z góry rzeki oraz dopływów(jeden nawet no kill) trocie a co rocznie odbywa sie masowa exterminacja np.na odcinku Strargardzkim? Czy wprowadzenie czegoś takiego to wielki problem? Ostatnio były okonie,teraz jazie a zaraz bolenie...wiadomo jak spłyną z powrotem.

maciasd napisał: zabicie kelta niema sensu? a kupienie łosośa w tesco ma sens?

maciasd napisał: MY mamy wypuszczać 50siątki szejdziesiątki żebyś TY mugł je łapać na borcholm?
JAKO 80 90+ ?

stanley71 napisał: a ludzdze jedzą kelty jaża klenia i bolenia