TEMAT: Pstrągi 2019

Troszkę ostatnio pomuchowałem w siurku. Rybki ledwo 30+ ale w tych okolicznościach cieszą niezmiernie

35cm

Równe 40 cm, na obrotówkę, z małej rzeczki, oczywiście pływa dalej

I cyk.50cm

Długi weekend rozpoczęty. Odwiedziłem znajomą wodę i nie zawiodłem się choć ryb znacznie mniej i mniejsze. Napotkany pstrągarz twierdzi, że w ciągu ostatnich trzech sezonów rzeka zmieniła się w autostradę a ryby wyjechały w bagażnikach. Mnie się coś udało wydłubać, ale bez rewelacji. Dwa do rączki i dwa kontakty. Oba złowione na dwudziestoletnie Meppsy. Nowy sprzęt rozruszany i daje spokojnie radę na kropkach 30+. Czas na większe okazy jeśli tylko są.

Drugi dzień na tej samej wodzie choć odcinek inny. Zwiedziłem zakątek, który zawsze chciałem odwiedzić i się rozczarowałem, bo spodziewałem się czegoś innego. Kilometry w nogach niby na darmo, ale plan zrealizowany i ryby były.... okonie. Następnie wszedłem już na właściwe ścieżki i coś zaczęło się dziać. Zaliczyłem pięć kontaktów w tym jeden do łapy w rozmiarze skromnych 30 cm. Wody jak na tą porę roku jest zbyt mało, a dołki bardzo płytki z wyjątkiem kilku głębszych miejsc. Jutro kolejny odcinek, na którym jeszcze nigdy nie łowiłem.

Przepiękne kropy ma ten potokowiec

41

Dziś chyba wszystko było na nie. Rano o 7 temperatura ledwie 3,5C. Postanowiłem zwiedzić nowy odcinek, ale po dobrym kilometrze odpuściłem sobie bagna, bobrowe jamy, powalone drzewa, rowy melioracyjne i rzekę z sałatą na dnie. Rzece nie odpuściłem i z GPSem w łapie pojechałem kilka kilometrów w górę z nadzieją, że będzie lepiej, nie było. Miarka się przebrała. Pojechałem na znany odcinek, ale tu już nudą wieje. Do tego donośnym łupnięciem ogonem o wodę młody bóbr oznajmił mi, że nie mile jestem widziany w jego rewirze. Chwilę później spod kolan wylatuje mi kaczka z gniazda, zawał prawie gotowy. W między czasie pogoda ze słonecznej zmienia się w bardzo pochmurną, mglistą i wietrzną, deszcz wisi w powietrzu. A pstrągi? No był jeden wąchacz i tyle.

Piotrze!
Ale jak widać jaja były.