TEMAT: "NIE" ZARYBIENIA

Witam!
Jako że głównie wędkuje na dopływach Gwdy w okolicach Piły ostatnio zainteresowałem się gospodarką zarybieniową prowadzoną prze PZW i powiem delikatnie że trochę jestem w szoku. Na stronie Okręgu Nadnoteckiego zapoznać się można z zestawieniami ilościowymi zarybień różnymi gatunkami.
Link:
rok 2015 strona 6: www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/39/cms/...ienia_wg_rejonow.pdf
rok 2016 strona 7:
www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/39/cms/...ienia_wg_rejonow.pdf

Skupiłem się oczywiście na rzekach górskich a konkretnie Piławie. Nie będę wskazywał dokładnych ilości bo można je wyczytać, ale w 2015 do wody trafiło łącznie łososia, troci, pstrąga i lipienia 106 000 szt a w 2016 znacznie mniej jednak aż 25 600 szt. Rozumiem że troć i łosoś spłynie (chociaż przy tylu zaporach na Gwdzie, sam nie wiem gdzie ) ale przy takiej ilości ryb powinniśmy po nich chodzić. Nadmienię że na Piławie jest jeszcze odcinek "połączone" i chłopaki też zarybiają. Dlatego moja frustracja jest ogromna i pytam "gdzie są ryby". Czy macie podobne odczucia. Nie wieżę że "kłusole" wszystko wybili. Zdaje sobie sprawę że temat jest drażliwy, ale nikogo nie oskarżam. Może istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie. Oczywiście biorę pod uwagę odsetek przeżyciowy ale nadal liczba pozostaje ogromna. Gdyby ktoś nie chciał komentować na forum, proszę o odpowiedź na priv.
Pozdrawiam

Między napisano, że wpuszczono, a wpuszczono jest pewna drobna różnica... niestety.

Kolego podobna sytuacja jest na mojej rzece.. W UJ.. Lipienia było wpuszczane 2016 10cm..Prawie na całej długości rzeki.. A w tym roku przeszedłem 2/3 rzeki i zero Lipienia..kropka zarybiali i on został po lipieniu pozostało tylko wspomnienie..

Kolego AdamCzerski jesteś kolejną osobą, która sieje ferment. Jeśli masz dowody na takie działanie, dawaj. Zabierzemy wodę PZW i zrobimy eldoraado... i to dawaj od razu, żeby temat nie ucichł.

Zgodnie z deklaracjami zawartymi w operacie rybackim użytkownik rybacki (czyli m.in. PZW) ma obowiązek zarybiać wody określoną liczbą lub ilością ryb. Nie ma natomiast obowiązku sprawdzania efektywności zarybień. Zresztą komu by się to chciało robić? Łatwiej jest kupić i wrzucić rybę do rzeki (czym się można pochwalić w sprawozdaniach, itp.), aniżeli prowadzić mozolne analizy nad skutecznością tych działań, do czego potrzeba wiedzy i myślenia (a o to niełatwo). Tak więc często, czy to ma sens, czy nie ma sensu, do wody wrzuca się dużo ryb.
Jest to problem ogólnopolski. Nie wiem natomiast, jaka jest obecnie sytuacja w dorzeczu Gwdy, bo już tam dawno nie byłem. Wiem natomiast, że ocena wędkarzy, dotycząca małej liczby ryb w rzekach, nie zawsze się pokrywa ze stanem faktycznym. Czym innym bowiem jest liczba ryb w rzece, a czym innym umiejętność ich złowienia.

Temat jest dobrze znany.
Papier przyjmie wszystko..
Najsprawniejto działa kiedy "zarybianiem",hodowlą czy pozyskiwaniem ryb zajmują sie dobrze nawzajem znajacy sie "fachowcy"

Pane Stanisławie, prawo ewoluuje cały czas, na dzień dzisiejszy łatwiej utrzymać wode niż pozyskać nową, więc każdy raczej dbać o to, żeby wywiązywać się z operatorów.
I
Lorenc widzę, że Ty to następny znawca tematu...reszta mojej wypowiedzi jw.

Sasklosz, zadzwoń do PZW i umów się na asystowanie/pomoc przy zarybieniach. Może im rąk brakować do pracy, to byś im pomógł. Przy okazji zobaczysz ile worków idzie do wody, bo przy takich ilościach, to powinno ich być niemało.
Pzdr

Swego czasu PZW miało pod swoją opieką rzekę na pomorzu wraz z dopływami. Corocznie do dopływów (każdego)wpuszczane było 15000 sztuk pstrąga. Rzeczki niewielkie 3-5metrów. Po kilku latach pstrągi 35-45 były na każdym zakręcie. Z jednego dołka w lipcu udało mi się zapiąć takiego 40 spadł po kilku rzutach wyciągam 30+ po wypuszczeniu bierze jeszcze taki 25 (dołek miał może 60cm). Tyle wtedy było tam ryby. Odcinek kilkukilometrowy to było na wyprawie 50-80brań!!! Do czego dążę. Kilka lat temu rzekę przejęła spółka rybacka i owszem niby zarybia ale tylko rzekę główną dopływy to pewnie nawet nie wiedzą że przejęli wraz z nią. W tym roku byłem raz. Na 10 km rzeczki jedno branie w zeszłym roku na kilku wyprawach bodajże 1 krótki i chyba dwa brania. Tak że moje zdanie na temat zarybień PZW jest jak najbardziej na plus zresztą kilku się przyglądałem i uważam że nie jest tak źle. Bardziej martwi mnie brak kontroli nad tym co robią i ile wpuszczają inne podmioty gospodarcze.