TEMAT: Zmiana okresu ochronnego dla troci...

Kochani,

w większości krajów posiadających w swych rzekach trocie, a raczej łososie, łowi się je właśnie w trakcie wchodzenia na tarło, a okres chroniący kelty jest znacznie dłuży niż u nas. Nie wspominając o tym, że kelty są tam przeważnie pod ochroną, z zakazem zabierania.

Ichtiologiem nie jestem, ale albo sezon zaczynamy 1 stycznia z zakazem zabierania keltów, albo zaczynajmy 1 marca. Jak kto kocha kelcie mięso proszę bardzo. Sezon kończmy 15 października lub nawet dalej. Każdego roku w zależności od ciągu.

W kwestii kłusownictwa. Z tego co słyszę jest piękna wyraźna poprawa. Słyszałem, że większość pijaczków co z ościeniami łaziła to przestała, bo " te kurwy strażnicy łażą cały czas, kamery poustawiali, nie opłaca się"



Edit... a zapomniałem. Zino... nie kary, kary, kary tylko skuteczność, nieuchronność i brak społecznego przyzwolenia.

zabrali w morzu oddadzą na rzekach będzie pucz jak nic ha haaa

Ryby nie znają się na kalendarzu. Tra się, kiedy uda im się dopłynąć na tarliska i woda osiągnie odpowiednią temperaturę. W ostatnich latach wody w pomorskich rzekach jest coraz mniej i często w listopadzie jest jeszcze dość ciepła, co nie sprzyja harcom ryb nakrapianych. Nie trzeba być profesorem, żeby zauważyć, że przesunięcie okresu ochronnego powinno być raczej w drugą stronę. Tak na dobrą sprawę, kiedy łowimy trocie w rzece, to miejmy świadomość, że łowimy ryby płynące na tarliska, bądź z nich schodzące, bo ten gatunek nie wpływa do rzeki żeby się nażreć. Jeżeli ktoś coś na temat etyki łowienia tych stworzeń chce coś powiedzieć, to najpierw niech obejrzy jeszcze przed pierwszym rybackie zasieki na zalewie i ujściach rzek. A karp przed wigilią był droższy od 40 cm trotek. To jest patologia.

AdamCzeski - kary też dla kupujących rybę jak za paserkę - świadomość przyjdzie wraz z upływem kapitału w portfelu - na naszą polską naturę to jeden z najskuteczniejszych sposobów - gadanie i uświadamianie owszem ale najpierw musi zaboleć albo musi być motywacja. Tak już jest.
Co do różnych terminów tarła - owszem rybki nie mają kalendarza, tak samo pogoda. Dlatego warto stosować "płynne" okresy ochronne. Wielu ludzi i wiele urządzeń obserwuje ciągi tarłowe, kopanie gniazd itp. i wystarczy wtedy ogłosić np. początek sezonu ochronnego - a jak rybka wyjdzie z tarlisk - początek sezonu wędkarskiego. W dobie powszechnego dostępu do informacji - nie było by z tym problemu. I tak w jednym roku sezon ochronny zaczął by się np. 15.11 a skończył 15.01 a w następnym 01.12 do np. 01.02. To też jest jakieś wyjście i "dostosowanie" do natury. Mam takie przemyślenia po tym jak czytałem o tarle sandacza = który na każdym zbiorniku trze się w innym terminie i zdarza się że 01.06 - ryby są ściągane centralnie z gniazd - a to powoduje, że ich potomstwo obumiera tak więc strata podwójna. A wystarczy monitorować wodę i zamykać i otwierać sezon nie kierując się kalendarzem a amorami rybek. Przecież mamy taka technologię i możliwości

...i dlatego ustawodawca skraca okres ochronny, a użytkownik wody może go wydłużyć w zależności od sytuacji. Podobnie jest z limitami, wymiarami ochronnymi itd.

Zino,

Adam jestem... może też być Adaś.

Zgadzam się z paserką. Tak, kupno ryby od kłusownika równa się z kupnem auta od złodzieja.

Odnośnie bolenia kary, tak... ale pragmatycznie ma boleć tak by dało się realizować. Jak od pijaczka z wioski walniemy 10.000 czy 5.000 grzywny to nigdy tego nie zapłaci, trzeba będzie zamieć na pozbawienie wolności. I co i wówczas typ idzie siedzieć za nasze pieniądze z podatków, wszak nie za swoje. Powstaje taki nieco paradoks jak w dowcipie... nie płaci podatków... dostaje karę za niepłacenie idzie siedzieć, siedzi w więzieniu finansowanym z pieniędzy z podatków, których nie zapłacił.

Nieuchronność kary starszy bardziej od jej wymiaru, mnie uczyli, że przestępca zakłada, że go nie złapią więc nie kalkuluje - ile dostanę, bo zakłada, że go nie złapią, jak świadomość jest taka, że oj pewnie mnie złapią to nikt nie kalkuluje. Przykład jak pisałem wyżej pijaczki z dorzecza górnej Parsęty już nie kalkulują.

Tak w temacie trochę śmieszne, bardziej straszne

Link nie chce wejść

Chce chce... niestety... bo ani to śmieszne, ani straszne.

Głupie zwyczajnie.

AdamCzeski napisał:
Dlatego dla pijaczka w ramach kary nie pieniędze tylko prace na społeczne na rzecz rzeki i jej okolicy (sprzątanie, pomoc przy zarybieniach itp.) w żółtej kamizelce z napisem "jestem kłusownikiem". Jak taki chłopek roztropek przez kilka miesięcy będzie musiał wykonywać takie prace to może wyciągnie odpowiednie wnioski i przy okazji poszerzy swoje horyzonty myślowe...