TEMAT: Norwegia-Bergen - łowiska pstrągowe

rafiz33 napisał:
Przez piec lat spotkalem tam tylko jednego wekdarza i to na dolnym, trociowym odcinku. Ryb moglem dziennie zlowic ponad 100, ale najsedziwsze przekraczaly ledwo 30cm. W takich rzekach paradoksalnie zmasowany i jednorazowy najazd miesiarzy bylby wskazany

gregon napisał:
Byłem sporo lat temu bo aż 6 w Norwegii okolice Rakkestad,Mysen,Halden..Przez Rakke płynie fajna rzeka i widziałem paru wędkarzy łowiących zaraz za zapora,ładny odcinek typowy na nimfę a 100 m dalej już wolna woda dobra na sucha i 1 raz wtedy widziałem jak koleś łowił na muchówkę lecz nie wiedząc co to za technika:). Wszystko wypuszczali ...Stojąc na moście i plując do wody to od ryby aż się gotowało,byłem w szoku ile ryb jest w tej rzece i mi się utarło ze Norwegii wędkarze łowią na sportowo jak w Anglii..

to ci się głupio przywidziało...widocznie to 'przyjezdni" byli......Skandynawowie jedzą złowione ryby na potęgę jaki inne zwierzaki pozyskane z polowania .....a że areał wód mają duży...mieszkańców stosunkowo mało (jeszcze), wraz z odpowiednią GOSPODARKĄ ZASOBAMI NATURALNYMI mają co pozyskiwać i zjadać........obecnie największym zagrożeniem jest Turystyka wędkarska z krajów UE....szczególnie Niemcy lubią wracać z wyjazdu mając zapełnione przyczepki chłodnie (informacja od zaprzyjaźnionych Duńczyków)

boro napisał:
Tak bylo jeszcze 10 lat temu. Dzis jest podobnie jak w Polsce. Z mlodych wedkarzy wielu wypuszcza. Czym starszy, tym trudniej sie przelamac. Duze pstragi z wielu rzek zostaly zjedzone. Roznica miedzy Polska jest taka, ze tu nie da sie zwalic na klusoli i fakty przemawiaja do rozumu.

W tym roku oblawialem odcinek rzeki z jednym Norwegiem. W pewnym momencie zobaczylem, ze biega za gruba rybka. Po dlugim i trudnym holu podebralem mu kabana z mieszanymi uczuciami. Ku mojemu zaskoczeniu obszedl sie z ryba najlepiej jak mozna. Idzie ku lepszemu i tam i tu