TEMAT: Na pstrągi do Norwegii

lupazoom skąd jesteś?

2000 zł to na miękko, jeszcze reszta zostanie.

Śląsk. Koszt kalkulowałem podobnie. Termin idealny to przełom maja/czerwca. Walczę cały czas ze sobą, żeby się nie skończyło Słowenią bo tam sporo znajomych przetarło szklaki i miałbym wszystko podane na tacy. Ale jakoś mi to pachnie komercją za bardzo. U Norwegów, może złudnie ale widzę się bliżej "natury"

Kurde wygląda to zupełnie "po mojemu" czyli o czymś taki marzyłem. Koszty też w granicach akceptacji, oj zaczyna mnie nosić.
lupazoom napisał:

Poczytać, pooglądać www.corona-fishing.pl/Artykuly/Trole_z_Asgardu/301,sort,0,0,1

Jak z pstrągami w lipcu bo akurat mam urlop zaplanowany na pierwszą połowę lipca? Pewnie wody niskie jeśli nie będzie padać.

gregon napisał: Wchodząc na tą stronę widać małą mapkę z niebieskimi polami, które znikają po powiększeniu. Czy są to zaznaczone prywatne łowiska, a cała reszta to ogólnodostępne łowiska?

PiterS napisał: Pewnie mnie poprawią jeśli się mylę, ale zaznaczone pola nie znikają. Pojawiają się przy większym powiększeniu i są dostępne w ramach jednej opłaty z opisem na stronie. Jest tego całkiem sporo tak jak gdzieś wyżej napisałem ja zamierzam zacząć od kilku miejsc z tej puli...

Jak powiekszysz bardziej to sie pojawiaja znowu. To sa wlasnie obszary, ktorych dotyczy zezwolenie Statskog. Na poludniu niewiele tego, dopiero na polnoc od Trøndelagu zaczyna sie wedkarska wolnosc. Nie znaczy to, ze reszta jest prywatna. Obowiazuja troche inne zasady.

Na temat wiekszosci mniejszych nielososiowych lowisk nielatwo znalesc cokolwiek w necie. Ceny zezwolen to zazwyczaj 50NOK, max 100/dzien. O zezwolenia najlepiej pytac w najblizszych sklepikach i stacjach benzynowych. W wiekszych miejscowosciach sklepy sportowe i informacje turystyczne. Szukajac perelek wystarczy trzymac sie prostej zasady; czym dalej od parkingu tym lepiej. Lipiec to dobry czas na muche. Odradzalbym maj i czerwiec. Schodzi wtedy wysoka i zimna posniegowa woda.

Lupazoom. Doplywy Namsen i innych lososiowych rzek beda podobnie traktowane do miejsc gdzie wedrowne wchodza najwyzej (pierwszysch wodospadow). W Trøndelagu dochodza jeszcze koszty dojazdu. Wiekszosc malych, bocznych drog jest prywatna z samoobslugowymi szlabanami, gdzie za wjazd trzeba zaplacic 25- 150NOK. Okolice Blåfjella wspominam z sentymentem. Zaliczylem krotki wypad z muchowka 20km od lokalizacji, ktora podales. Okazow nie widzialem, ale kropek bylo w zatrzesienie i zbieraly chrusty jak w amoku. W jeziorze widzialem zbiorki grubych kardynalow, ale braklo mi czasu by sie do nich dobrac.
Wspomnienie z tamtego dnia

Wiele rzek stanowi granicę tych "państwowych rewirów". Czy te rzeki są wtedy dostępne z dwóch brzegów czy tylko od strony "państwowego"? Jak to wygląda w praktyce?