TEMAT: Patologie w Parkach Narodowych

lorenc napisał:
Państwo nie może zachowywać się jak małe dziecko, któremu znudziła się zabawka. Jeśli Państwo nie umie sobie poradzić z jakimiś dupkami w Parku, to do czego jest właściwie powołane? Musi sobie poradzić i już. Bo jak sobie z taką sprawą nie poradzi, to te rezerwaty też nic nie dadzą.

W jednym kolegów uspokoję...na pewno za szybko żaden nowy park nie powstanie...kasa.
Całość problemu tkwi w tym, ze mentalnie dalej jesteśmy w czasach komuny...zwłaszcza sfera administracji....

Moze nie chodzi o park narodowy ale ostatnio doszły mnie sluchy ze na odcinku poligonowym na Drawie rzadza elektrycy.Na pytanie ile moga skłusowac pstraga usłyszałem ze nawet 10kg.Wiecie moze kto zarzadza tym odcinkiem?Czy moze jest tak ze nalezy do agencji,wedkarze nie moga wedkowac a reszta wiadomo..

salmon1977 napisał:
Z informacji jakie posiadam wynika, że na teren poligonu prze który przepływa Drawa jest zakaz wstępu i raczej wędkować tam nie można. Teren jest pilnowany przez wojsko

Kilka lat temu pojechałem z kolegą do Prostyni i wjechaliśmy na odcinek poligonu.Byliśmy jakąś godzinę!Pstrągi były i brały!Ale kolega spier....dalał bo zobaczył jakieś niewypały w wodzie i na brzegu!!!
Potem pojechaliśmy na odcinek powyżej Prostyni do pierwszych zabudowań/gdzie nie ma jeszcze terenu poligonu/ i też były pstrągi -ale takie do 30 cm.Miejscowy gostek z ostatniego domu poinformował nas że jakbyśmy się natknęli na patrol wojskowy to byśmy zapłacili ładny mandat:P
Czyli ten odcinek jest niczyj tzn. wojska i oczywiście miejscowi kłusole walą prądem .Bo kto im coś zrobi?chyba że trafią na patrol wojskowy to zapłacą mandat za wejście na poligon:angry:
A na odcinku po za poligonem pewnie już też nie ma pstrągów bo przejechali fazą wszędzie.
Już tam nie byłem i nie pojadę-bo nie ma po co!!!

Dobra wiadomość jest też taka, że gościu z Tuczna, znany wielu z TVN zaprzestał produkcji i sprzedaży tzw. "maszynek", przynajmniej na to wygląda a sprzedawał tego dużo no chyba, że zmienił sposób wysyłki (tzw. dystrybucji) bo i taka możliwość istnieje. Nie mniej jednak to co sprzedał do tej pory wystarczy na wiele lat tym, którzy nie pozwolą aby głównie pstrągi i lipienie odrodziły się w tych rzekach i nie ma to znaczenia czy park czy nie, czasami w parku jest to niestety łatwiejsze bo nie przeszkadzają wędkarze. Dla mnie największą patologią w parkach w tym DPN jest szlaban dla wędkarzy a wiem jak wiele w latach poprzednich próbowaliśmy z grupą kolegów zmienić coś w tym temacie. I co - i nic beton, beton, beton. Z racji wieku pogodziłem się z tym co jest, bez nadziei na zmianę. Dla mnie temat DPN jest już zamknięty. Pozdrawiam wszystkich optymistów.

Podobno pan z Tuczna ugotował się gdzieś na akcji kłusownictwa, a przedsiębiorstwo przejęli jego synowie. Taką plotkę słyszałem już dobre dwa lata temu.

Jednak to plotka bo ojciec jest wędkarzem i to przyzwoitym, dziwi tylko dlaczego przymyka oczy na wyczyny syna, no może dlatego, że są z tego konkretne pieniądze bo nie wielu ludzi posiada 4 samochody i dobre konto nigdzie nie pracując. Widać w naszym kraju jest to możliwe.

Jak ma się sprawa z oznaczeniami legalnych sieci i sznurów na naszych wodach lądowych?Czy wymagane są chorągiewki przy sieciach jak to ma miejsce nad morzem?Sam w tym roku interweniowałem na policji i w PSR po tym jak dwóch panów na łodzi wieczorkiem na niedużym jeziorze rozwinęło dwie wielkie sieci i dosłownie wzdłuż całego brzegu dwa sznury-każdy po ok 300m.długości.Nie było widać żadnych oznaczeń tych urządzeń połowowych mimo,że oglądałem to zdarzenie z dość bliska.
Na moje powiadomienie nikt nie zareagował.Policja stwierdziła że w odległości 20km nie ma policjanta na służbie a w PSR usłyszałem ,że dzisiaj wszyscy maja już wolne i ciężko będzie przed weekendem kogoś skrzyknąć (był piątek).Nagrałem film telefonem kom.i zrobiłem kilka zdjęć.Następnego dnia zadzwoniłem do gościa z PSR z którym rozmawiałem dzień wcześniej i chciałem od niego adres pod jaki mogę te materiały wysłać.Usłyszałem tylko ,że już sprawdził moją informację i ponoć byli to rybacy.
Dziwi mnie ta cała sytuacja bo jest to jezioro na którym można wędkować z łodzi i o ile sieci było widać (pływaki) to już sznurów nie widać było w ogóle i każdy wędkarz mógł o nie nieświadomie zahaczyć.
Na jakiej podstawie mam stwierdzić czy widzę kułsoli czy rybaków?

po czerwonych mordach: