Proszę o przyjęcie do wiadomości, iż większość łajdackich i godnych ubolewania wycinek odbywa się nielegalnie poza istniejącą od końca zeszłego roku i obowiązującą od tego nowelą Prawa o Ochronie Przyrody tzw. "Ustawą Szyszki " . Nie pozwala ona na karczowanie drzew objętych dodatkową ochroną taką jak OCK, PK, UE w zadrzewieniu śródpolnym, przydrożnym i nadwodnym; objęte nadzorem konserwatora zbytków; będące pomnikami przyrody i w przypadku gdy w zasięgu prac związanych z wycinką występują chronione rośliny , zwierzęta czy grzyby.
Najczęściej, łamania tych zapisów ustawy dotyczą nagłaśniane "afery".
I tak: usunięcie drzew przed Urzędem Dzielnicy Warszawa Śródmieście - nielegalne, zgłoszone do prokuratury przez stowarzyszenie Miasto Jest Nasze; ścięcie trzystuletnich dębów pod Wołczynem nielegalne - pomniki przyrody.
Wołczyn z podobnego powodu znany był i z lat wcześniejszych, i jakoś do tej pory winni są bezkarni.
http://wpolityce.pl/kryminal/262271-teoretyczne-panstwo-w-praktyce-zastraszeni-swiadkowie-masowej-wycinki-drzew-publicznie-przepraszaja-bandytow
Następne przykłady: Teklusia -Natura 2000 i ostatnia sprawa Łeba. "Wyrąbano" 4 ha lasu pod hotel Gołębiowski, chociaż nie pozwalał na to ani plan zagospodarowania przestrzennego ani Obszar Naturowy.
No to popatrzmy wcześniej, gdy rządzili poprzednicy. Np. rok 2011 w Warszawie wycięto 21,5 tys. drzew . Wtedy nikt nie wytykał Pani Prezydent , że jest miejskim drwalem. Nikt nie pomyślał aby grać słynnym zdjęciem wiewiórki .
Przykłady można mnożyć tak jak dęby w Jeleninie, dęby w Kluczborku czy w Szczecinie. W Internecie (proszę sobie poszukać) tych przykładów każdego roku był ogrom jednak takiej nagonki w tych sprawach jak obecnie nigdy nie było. Nikt z Was nie widzi również spalania setek tysięcy metrów sześciennych drewna jako biomasy w elektrowniach i uzyskanych przez to przez nie rejestrów świadectw pochodzenia co niby wiąże się z OZE ale i też z większymi cenami za wytworzony i sprzedany prąd. Tam to są kpiny w żywe oczy z nas obywateli. I to Was nie boli? A najlepszym i najłatwiejszym drewnem do uzyskania w tym celu są olchy tworzące jedną z najbardziej wydajnych , retencję gruntową.
Raptem, odsunięto urzędników od decydowania o tym co właściciel może zrobić na swoim terenie i ludzie "zgłupieli" . Po prostu tego prawa nie chcą. Niestety lata sowieckiej okupacji i formowanie umysłów Polaków przez elity III Rzeczpospolitej zrobiły swoje. Być może Lex Szyszki nie jest doskonała i powinna zabezpieczyć niektóre "warianty" usuwania drzew ale moim zdaniem założenia jej są nad wyraz słuszne. Pośród "szarych" obywateli bum na wycinanie szybko wygaśnie co miało być wycięte już zostało. I jestem pewny , że zaczną się nowe nasadzenia. Znam miejsca np. nad górną Regą , że samosiejki ścinano w obawie, że w przyszłości będzie z nimi problem a pola i tak jak leżały tak leżą ugorem (gorsza klasa ziemi). Teraz jestem pewny , że w takich miejsca z samosiejek wyrośnie nowy las.
Z obecna ustawą i problemem wycinki drzew miałem do czynienia. Znam ją doskonale i przyczepiłbym się paru rzeczy ale nie tych pachnących opozycyjnym populizmem.
Dlaczego tak uważam? Chociażby dlatego, iż dotychczas samorządy wydawały zgody na trzebież drzew bez wystarczających przesłanek, a co najgorsze umarzały inwestorom opłaty za ich wycięcie. Raprt NIK z marca 2015 r. mówi wprost o takich nieprawidłowościach jak brak w miastach inwentaryzacji terenów zielonych. Dotychczas samorządy przedkładały interes inwestorów nad interes społeczny i jakoś to do tej pory nikomu to nie przeszkadzało a kompensacją za usunięcie drzew były nowe nasadzenia i co gorsze bo materiałem słabej jakości, pozostawionym bez opieki (zabezpieczenia)i pielęgnacji (podlewanie) , który się nie przyjmował ale kontroli już w tym przypadku nie było.
Naliczono 51 mln złotych odszkodowań a wiecie ile wpłynęło do kas .....2.5 mln. Od reszty odstępowano.
Dowód niech będzie poniższa informacja NIK o wynikach kontroli.
https://www.nik.gov.pl/plik/id,8032,vp,10053.pdf
W świetle tego obecna wycinka drzew to tylko granie na Waszych emocjach przez osoby, partie czy organizacje (nie chcę generalizować , oczywiście nie wszystkie) , których zupełnie inne interesy są zagrożone a nasze drzewa mają w nosie.
I na koniec jeszcze jedno co wielu z Was myli. Minister Szyszko nie jest szefem resortu Ministerstwa Ochrony Środowiska tylko Ministerstwa Środowiska i musi brać pod uwagę również potrzeby obywateli.
Dodam, że jest parę zapisów, które mi się w tej ustawie nie podobają zresztą pozostawiono je niezmienione z poprzednio obowiązującej choćby dotykający nas wędkarzy np. melioracji gdzie w przypadku utrzymanie urządzeń wodnych melioracji szczegółowych nie obowiązuje zapytanie stosownych organów i wycinka jest nieograniczona jeśli nie dotyczy obszarów chronionych.