TEMAT: OHZ "Liśnica" na celowniku prokuratury

Do "venom"
Bardzo przepraszam! Nie miałem nic złego na myśli i żadnych zamiarów wciągania Kolegi w cokolwiek. Głupi przytyk (być może do mnie) starałem się obrócić w równie - jak widać - głupi żart, proszę zauważyć, wyraźnie zaznaczony. Nie mam nic do treści postów pisanych przez Kolegę, jak też nie czynię nikomu zarzutów, że jest aktywny na Forum. A nawiasem, wszyscy tu uprawiają swoistą "propagandę" i nie ma co się obruszać.

Kolesie się biją... Ale jak to jest z tą hodowlą, kto coś wie więcej na ten temat?
To, że od paru lat nie ma w Parsęcie ryb wiedzą wszyscy, którzy jeżdżą nad tą rzekę. Dlaczego? - do tej pory było oczywiste - siatkarze i faziarze z okolicznych wioch. Okazuje się jednak, że mogą to być "kłusownicy" z PZW.
A gdzie jest Towarzystwo Miłośników Parsęty? Chyba szef - Andrzej Wołkowski - był kierownikiem ośrodka "Liśnica"...? Czy maczał ręce w aferze? Skąd ta cisza?
A gdzie jest strona TMP (www.parseta.cp.win.pl, przedtem www.salmon.pl) - co tu się tu dzieje? Gdzie 1% odpisu podatku na TMP? Przez 3 lata robiłem swój odpis, a teraz nie wiem po co. Kolego Kwasik - gdzie jesteś? Pana Wołkowskiego nie znam, ale Kolega ręczył za tą organizację prze kilka ostatnich lat. Pan Wołkowski wypowiadał się na tym forum wiele razy i raptem ucichł. Co jest grane? Komu można wierzyć?! Nie mam zwyczaju pisać na forach, ale nie mogę pojąć, skąd ta zmowa milczenia? Jakiś kolejny pieprzony układ? Temat, jak rzadko istotny. Może liderowi Wołkowskiemu wystarczy motorowy jacht, którego się dorobił i którym chwali się w Internecie, a dziś woli dorsze na obiad i do lodówki, a trocie i łososie ma już w d...? Wiem, że miał większe, polityczne ambicje ale przegrał. Kolejny wydymany, czy wydymani, którzy uwierzyli...? Problem, to zaufanie do organizacji, które występują niby w naszym - wędkarzy - imieniu. Kto dał im taką legitymację? To chyba tematy na oddzielne wątki i mam nadzieję, że ktoś je podejmie.

Dużo prawdy jeszcze więcej nieprawidłowości ! nie da się w ciągu 1 roku uporządkować spraw które trwały przez 25 lat nie ma DR. Propagandy i innych NOWY zarząd okręgu nie da sobą pomiatać myślę że jeszcze kwestia kilku miesięcy i sporo się wyjaśni

Postępowanie w sprawie o której traktuje ten wątek prowadzi prokuratura i jestem pewien, że robi to w sposób należyty tzn. jeżeli uzyska niepodważalne dowody i zdecyduje się na ich podstawie przedstawić akt oskarżenia wobec konkretnych osób, a sąd wyda prawomocny wyrok to wówczas osoby którym udowodni się winę poniosą odpowiedzialność karną. I to bez względu na to kim są i jakie funkcje pełnią.

Niemniej jednak chciałbym zauważyć że:

1. Sprawa o której traktuje ten wątek miała miejsce w lipcu 2013 roku, natomiast ostatni wpis w wątku dotyczącym 1 % dla TMP miał miejsce ponad 2 lata temu. Coroczne sprawozdania finansowe tegoż stowarzyszenia zatwierdzane są przez właściwe organy kontrolne a pomówienia rzucane anonimowa wówczas przez jednego z forumowiczów nie znalazły odzwierciedlenia w stanie faktycznym tzn. z tego co mi wiadomo ów anonim nie zdecydował się na złożenie zawiadomienia do właściwych organów i nie wszczęto na ich podstawie żadnego postępowania.
2. Samo Towarzystwo Miłośników Parsęty oceniając jego wieloletnia działalność jest wartością o wiele większą niż osoba obecnego prezesa i zawiedzione ambicje byłych członków stowarzyszenia.
3. Jeżeli chodzi o bezrybie to Parsęta wśród rzek pomorskich nie jest jakimś niechlubnym wyjątkiem, podobnie jest niemal na każdej z pomorskich rzek. Dlaczego tak jest? O to warto zapytać użytkowników rybackich którym wpłaca się pieniądze za wędkowanie a nie towarzystwa miłośników rzek które niestety użytkownikami rybackimi nie są. Notoryczne wylewanie na jedną z nich kubłów pomyj i anonimowe leczenie w ten sposób własnych frustracji niewielu to pomoże.

I na koniec mała refleksja, otóż nie każdy nadaje się do wszystkiego np. do kierowania ludźmi i zarządzania firmą.. Gdyby tak było to niepotrzebna byłaby ubiegłoroczna zmiana kierownika ośrodka, zarządu okręgu i jego prezesa oraz menagera-ichtiologa. To szczęście gdy ludzie zdaja sobie sprawę z własnych ograniczeń, gorzej gdy z jakiś powodów nie przyjmują ich do wiadomości.

Pozdrawiam Ziemkowski.

mkfly napisał:
W wiaderkach to nie wiem, ale na kontach pewnie 100tys szt razy wartość 1 szt

Dość bezczelnym jest obwinianie Towarzystwa Przyjaciół Parsęty o brak ryb w tej rzece.Przypominam że Parsęta ma gospodarza PZW który zarybia (czasem na niby),pobiera opłaty i z tego tytułu zarabia kasę. Patrząc na działania naszego związku to się zastanawiam jakim cudem oni się trzymają--nie ma ryb
-melioracja hasa przy braku jakiegokolwiek oporu z strony gospodarza
-oczyszczalnie,hodowle pstrągów, właściwie wszyscy trują rzeki
-choroby łososiowatych
itp.itp
Każda normalna firma w innym kraju zostałaby wywieziona na taczkach...
Myślę że w przypadku naszej Iny(tj. braku ryb) też nam skoczycie do gardła,....

Śledztwo prokuratorskie trwa już prawie rok, a sprawa wydaje się prosta i oczywista - ryby zamiast do wody, trafiły z powrotem do hodowli, aby na drugi dzień posłużyć jako druga partia obowiązkowych zarybień PZW. Za tym idą pieniądze, ludzkie decyzje, niegospodarność i kontrola majątku przez zarząd okręgu - wydaje się, łatwe od ogarnięcia i wskazania winnych nieprawidłowości i zaniedbań. Jeśli w trakcie dochodzenia pojawiają się nowe wątki, to można je rozpatrywać oddzielnie, bo tak można go ciągnąć w nieskończoność (czyt. do przedawnienia). I taka jest obawa.

Tymczasem dwóch pracowników traci pracę z powodu podejrzenia o nielojalność wobec firmy, tj., że donieśli do prokuratury, co było ich obowiązkiem, jeśli sądzili, że dokonano malwersacji. Zostali więc szybko i surowo ukarani przez nowy zarząd, bo praca to bez wątpienia życiowa sprawa dla każdego. Tak samo ukarany został menadżer-ichtiolog, główny podejrzany - jego wina została tym samym już na tym etapie uznana. Tylko czy to wszyscy winni...?
Podobno wszyscy zwolnieni odwołują się do Sądu Pracy. Ja myślę, że wszyscy dostaną odszkodowanie i to niemałe, a my za to zapłacimy, podobnie jak za produkcyjne braki ośrodka "Liśnica".

Ktoś pisze, że "nowy" zarząd potrzebuje czasu i wyraża przekonanie (jak rozumiem), że wszystko zostanie wyjaśnione i naprawione jak należy. No to trzeba powiedzieć, że "nowy" to on nie jest. Nowo wybrany tak, z tym, że na 12 członków (poprzedni liczył 20 osób) tylko 5 to nowi - 7 pozostałych osób było w zarządzie poprzedniej kadencji. Potrzebują te osoby czasu? A co robiły w poprzednich latach...? Za wszystko odpowiedzialny był Nyk...? Nowy prezes w wywiadzie mówi w liczbie mnogiej "my" i tak powinno być, bo przecież prezes realizuje tylko politykę i postanowienia zarządu. Tak przynajmniej jest w spółkach prawa handlowego, stowarzyszeniach czy fundacjach.

Ktoś inny z kolei zauważa, że zmiany już nastąpiły i są konsekwencją świadomości dotychczasowych ograniczeń. No tak, lepiej późno niż wcale. Tylko ile lat na to trzeba było i jakie koszty trzeba było ponieść, aby otworzyć komuś oczy... Rzeczywiście, jakie to szczęście! Szczególnie, jak spojrzeć na to przez pryzmat "osiągnięć" nowego "fachowego" kierownictwa ośrodka, które mając po modernizacji najnowocześniejsze technologie i urządzenia produkuje mniej materiału zarybieniowego niż przed modernizacją. Ile lat będą się uczyć, zanim ktoś znowu przejrzy na oczy...?

Myślę, że nikt nie wini TMP o brak ryb, tylko o brak reakcji na to, co dzieje się z wodami - melioracjami, hodowlami, elektrowniami i zbiornikami przeciwpowodziowymi, które powstają na Parsęcie i Radwi, itd. Od paru lat trudno oprzeć się wrażeniu, że działania te mają cichą akceptację Towarzystwa, wynikającą, jak sądzi większość, z umowy z dyrektorem RZGW ale czy tylko...? Umowa to przedziwna, bowiem miała dotyczyć głównie informowania o planach działań i konsultacji, a przecież to cholerny obowiązek każdej instytucji ingerującej w środowisko naturalne, wynikający z konwencji i umów UE! Towarzystwa są po to, aby kontrolować, a nie nie układać się z kimkolwiek!

Do usunięcia

Kogoś tu obrażono, złamano zasady, dobre obyczaje? Jakiś nowy rodzaj demokracji i wolności słowa?

Oczywiście to zrozumiałe, że ocenia Pan innych własną miarą, ale w poście, który zdecydowałem się wczoraj wykasować nikogo nie obraziłem, nie złamałem zasad ani dobrych obyczajów. Nie był to też wyraz jakiegoś nowego rodzaju demokracji ani wolności słowa. Chciałem po prostu dać Panu szansę wyjścia z całej sytuacji z twarzą, ponieważ uważam, że jakkolwiek bym Pana nie oceniał, to zasłużył Pan sobie na to po tym co Pan robił wiele lat temu dla królowej rzek pomorskich. Postanowił Pan z tej szansy nie skorzystać – pański wybór, gorzej, że zapragnął Pan ,,popisać się” w ostatnim poście niezwykłym wprost cynizmem. To był błąd z Pana strony.