TEMAT: Punkt odłowu troci na Drwęcy

mkfly napisał:
Podbijam, tak dla pamięci...

Tutaj taki link jak to wygląda w krajach cywilizowanych.....
www.avinet.no/northsea/multimedia/kvalitet4/10195.pdf

Cóż.... Duńczycy byli, jak widać, daleko w tyle za nami z wiedzą o łososiach.... u nas guru od łososia już daaawno poznakował łososie, rybacy mu znaczki oddali i na tej wzorcowej bazie danych powstał niepodważalny opis biologii polskiego łososia. W związku z tym zaistniała okazja do wielkich oszczędności....
1) 1200 koron/sztuka - badania
2) wieelkie koszty latania po całym dorzeczu za paroma rybami
3) koszty znakowania
4) edukacja wędkarzy, żeby raczyli znaczki oddawać, jakby się taka oznakowana ryba mimo skrajnie niskiego prawdopodobieństwa trafiła
Zamiast tej kosztownej drogi wybrano, bardzo jak widać do dziś skuteczną nisko kosztową drogę:
1) pozwolono zabudować i odtworzyć wcześniejszą zabudowę hydroenergetyczną - wielkie pieniądze do przodu, i ułatwienie pozyskania ryb pod zaporami...
2) wykorzystanie do zbierania danych najlepiej przygotowanej do tego zadania grupy - rybaków. To profesjonaliści, krystalicznie uczciwa grupa, biegnąca z każdym znaczkiem do guru, dzięki czemu szybko stworzona baza danych nie wymaga poprawek i jest wykładnią po wsze czasy
3)oparto trwałość istnienia o wysoki profesjonalizm ekipy robiącej tarło..... ta ekipa wie lepiej od Natury, która ryba jakie ma geny, bo to widać gołym okiem.... a że ryb mają złowionych dużo, to mają w czym wybierać.....
4) łosoś/troć to kawał mięcha doskonały do wykarmienia Narodu, a tego wędkarze nie są w stanie zapewnić, w związku z czym znów trza sięgnąć po wysoce etycznych, profesjonalnych rybaków, którzy od zarania karmią Naród......
5) trza jeszcze wystrzelać kormorany i wędkarzy, bo marnują kupę ryb, które grupa karmicieli mogłaby złowić i jeszcze lepiej karmić Naród...
Amen

Byłbym zapomniał....
Nie jest tak, że się nie robi nowych badań... a jakże robi się i dziś wiadomo, że rybak, łowiąc ryby wyciąga z wody C, a przy okazji kupę innych niepotrzebnych składników czym zapewnia bardzo czystą wodę..... gdyby tego nie robił, to znów powstałyby wielkie koszty, bo ryby, gdyby były w wodzie, to trza by sprzedawać licencje wędkarzom, bo zaraz by się zlecieli..... i jeszcze trza by jakoś inaczej "czyścić wodę", bo by była brudna.... i nie można by się w niej kąpać, a wtedy to by już cała wielka turystyka kąpielowa upadła, bo nie można by budować za unijną kasę profesjonalnych kąpielisk z morskim piaskiem na geowłókninie pod Tatrami, czy Łodzią......

W sumie głosząc hasła ochrony ryb działacie na szkodę jaśnie nam panujących guru, a także, na szkodę Narodu, który się przez Was zapuści brudem i będzie głodny....
Apeluję więc do Waszych sumień - przestańcie szerzyć głupie zachodnie pomysły, bo was weźmiemy za zielone ludziki i szast prast w tiurmie Wam zrobimy pranie i czyszczenie z głupich pomysłów....
A na początek zabierzemy wędki.....

Ostatnimi dniami po serii telefonów do mnie jako rzekomego autora tekstu aż zaciekawiony sięgnąłem na gazetnik hipermarketu po WŚ.

W najnowszym wydaniu magazynu mocny tekst autorstwa samego Marka Szymańskiego a propos sytuacji.

Nie komentuję, prócz tego, że przekrecono nazwisko i V-ce prezes zarządu TPRD nazywa się J.Lurka
Dementuje - NIE mam nic wspólnego z treścią artykuł!!!

Mocne

A na mojej rzeczce punkt odłowu zorganizowany jest tak
a tak wygląda dzień dla zwiedzających punkt odłowu.

Codziennie w internecie jest informacja ile sztuk odłowiono, ile pozyskano ikry i ile wypuszczono ryb w górę. Ryby czekające na odłów można oglądać, gdyż wszystko jest oszklone z jednej strony. Jesienią ( pażdziernik i początek listopada ) odławiany jest pstrąg brown, łosoś chinook i łosoś coho. W dniu 21 października roku poprzedniego odłowiono uwaga ....
łosoś chinook 1526 szt
coho 53 szt
pstrąg 154 szt
W jeden dzień. Później nastąpiła zmiana jakościowa i chinooka poławiano po kilkadziesiąt sztuk, a coho i pstrągi po kilkaset sztuk dziennie. Wiosną ( marzec-kwiecień ) odławiany jest steelhead ( odmiana pstrąga tęczowego ), ale w całym sezonie jest tego tylko około 2 tysiące. A to wszystko przerzucane jest na 4 kilometrowy odcinek rzeki. Odłowy są przeprowadzane średnio raz na tydzień -dwa. Kilka lat temu przerzucono na 4 kilometrów 12 tysięcy łososia chinook, to ryby było tyle, że trudno było nie nadepnąć. Ale punkt odłowu jest w bocznej odnodze rzeki i jak jest wysoka woda, to ryby płyną swobodnie omijając budowlę i ile ich wchodzi, tego nie jest w stanie nikt zliczyć. Tutaj nie potrzebna żadna OSA, nocne "polowania" na kłusoli itp. Ale już kończę, aby za mocno nie denerwować.

RobertK napisał:
A dlaczego nie skomentujesz?

100 razy Ci powtarzałem, to i mogę jeszcze raz. Z takimi personami jak pan wędzarnia się nie rozmawia, tylko koresponduje. Najlepiej za zwrotnym potwierdzeniem, tudzież za pośrednictwem prasy.

I cieszyć się należy, że nasze inicjatywy są popierane przez społeczeństwo i Wędkarski Świat, bo na przykład nie wyobrażam sobie czytać pozytywnytch informacji o tarle przyżyciowym w miesięczniku PZW, albo tubie propagandowej PZW Toruń, za którą płacicie, znaczy Ty, Zaworek i inni poławiający na Drweni.

Chodzi o to, że tym razem to nie mój artykuł
Ale cieszy fakt, że to wszystko jest naglaśniane a nie zamiatane pod dywan, że WŚ przeciera oczy co niektórym i uświadamia że nasze działania czy innych podobnych stowarzyszeń to nie grupowe fanaberie tylko piekielnie trudna walka z systemem o normalność, przejrzystość i tranparentność działań na rzecz ryb, przyrody i społeczności wędkarskiej.

To co podesłał Mariusz-Marek co na świecie stanowi normalność, u nas w nowoczesnym państwie prawa wciąż science fiction