TEMAT: List otwarty do ZG PZW- no kill dla pstrąga i lipienia

Postanowiłem odświeżyć temat choć ten tytułowy odnosi się do dyskusji o wprowadzeniu no kill na terenie całej Polski. W trakcie dyskusja rozszerzyła się o elementy i parametry związane z prowadzeniem łowiska. Całość rodzi coraz to nowe pytania. Otóż mam szereg pytań w odniesieniu o prace jakie prowadzimy na rzekach lubelskich. Na przestrzeni ostatnich trzech lat ilość opłat wzrosła z 670 do 1150, dniówek nie liczę bo nie wiem ile ich było. Zapewne część osób wcześniej łowiących w ramach "nieporozumień" musiała w końcu zapłacić za łowienie więc realny wzrost ilości łowiących mógł być mniejszy. Całość zmienia się bardzo dynamicznie i w tej sytuacji utrzymanie łowiska na dobrym poziomie staje się wyzwaniem tym bardziej, że nie wzrasta ilość ryb w zarybieniach a też trudno odpowiednio szybko zareagować zmianami w limitach rocznych, miesięcznych.Nie ma też pewności, że wprowadzane zmiany będą prawidłowe a o błędy w tak kruchym systemie nie trudno. Podane wcześniej przez Jerzego czynniki dotyczące definiowania presji są bardzo pomocne. Na koniec przykład z czym musimy się zmierzyć. Otóż rocznie zarybiamy rzekę lipieniami w ilości 4000sztuk "palczaka" przy czym wędkarzom -1000 osób wolno zabrać miesięcznie cztery sztuki o wymiarze większym niż 35cm. Zatem zakładając niemożliwą stu procentową przeżywalność ryb starcza na miesiąc. Jest jeszcze stado podstawowe i ryby z naturalnego tarła jednak w znikomej ilości bo rok wcześniej zasady połowu również były liberalne. Są jeszcze odcinki no-kill i te ryby chronią natomiast poddane są silnej presji- bo tam jeszcze są ryby.Czasem myślę, że zwyczajnie nie da się pogodzić dużej ilości wędkarzy na małym łowisku i nawet no kill wszędzie nie zagwarantuje by łowisko było wciąż atrakcyjne.

Racja kolego,ale w tym lubelskim to juz troche przesadzacie z tymi zaostrzeniami i traktowaniem przyjezdnych.

Taki kraj.... Bez przysłowiowego "wzięcia za mordę" , nie ma szans na powodzenie w tym landzie. A spójrzcie na O.S.A-ę

mar22 napisał:Co zatem proponujesz ?

Gospodarke macie super. Jesteście zorganizowani. Brak tylko tolerancji dla przyjezdnych .Widać namiastke tego na filmiku yoube, LICYTACJA NAD BYSTRĄ. Jak koleś DZIALACZ odbiera telefon. Linku wklejać nie bede,poco pokazywać prostactwo.

Nie brałem udziału w licytacji nad Bystrą. Staram się nie dyskryminować wędkarzy z innych okręgów, choć proszę mi wierzyć, że z perspektywy strażnika wygląda to różnie. Mam na myśli przestrzeganie regulaminu i ogólne bardzo konsumpcyjne nastawienie do ryb. Nie chcę też pisać, że miejscowi to chodzące ideały bo to nie ma znaczenia z jakiej części kraju pojawi się zjadacz ryb. Wolałbym wrócić do dyskusji jakich użyć mechanizmów by w rzece wciąż żyły ryby mimo ogromnej presji.

OK.Jesli tak to jestes spoko gość. Jestem z mazowieckiego i bywam w lubelskim często 2.3 razy w miesiącu znam te wody,najbardziej niedostępne miejsca gdzie nawet miejscowi nie bywają tam gdzie kontrole nie docierają. Kolego limity dni przebywania nad wodą w skali roku czas ustalić.Wykruszą sie miejscowi zjadacze .Ale odbije to się głośnym echem na zebraniach,będą ludzie burczeć. Wtedy skończom sie telefony do synków i kobiet typu podjedz mam jednego ładnego.

Też uważam, że dobrą reakcją na rosnącą liczbę chętnych jest limitowanie wejść na łowisko. Na zasadzie płać proporcjonalnie do ilości dni łowienia. Bo czemu ktoś kto łowi dziesięć dni ma płacić tyle samo co osoba łowiąca dwieście dni w roku.To oczywiście nie wszystko co jest potrzebne do prowadzenia lub utrzymania łowisk ale rzeczywiście mądra propozycja.

albo licencje w formie karnetów np za 20 zł 10 wejść na wodę , łowisz więcej dokupujesz, a w ramach karnetu określony limit np 1 ryba, do rybki pasek plastikowy do założenia na skrzela, nie ma paska skłusowana - proste, chcesz więcej rybek? dokupujesz dodatkowe opaski ,w realnej cenie ryby czy to jako 1 szt selekta czy xx szt narybku. Ilość ryb do możliwa zabrania ustalana na podstawie badan dla każdej rzeki, nap 10 na km razy x dł rzeki = rybek możliwych do zabrania na sezon. Żeby w lutym wszystkiego nie zjedli to podzielić limit po równo na wszystkie mc sezonu.

rhezuz napisał:

Wow!!
Jestem Za!
20 zl =10 wejść -licząc ile razy w roku jestem nad woda pstragową to ta kwota wystarczy na cały rok.90%znajomych Kolegów rowniez zmiesci sie w tych 10 wypadach nad woda ,bardziej aktywni nie przekrocza zapewne 20.
Mysle ,ze to jest nierealne bo mocno by uszczuplilo dochod PZw kiedy opłata roczna wynosi srednio 8-10 razy wiecej..