TEMAT: Wędkarstwo muchowe na Mazowszu

niestety praktycznie cała rzeka Świder jest rezerwatem i jest całkowity zakaz łowienia na niej

to ja jeszcze dodam że zdażają sie tam kontrole PSR i to dość czesto

Jako że bardzo dawno temu, ale to naprawdę bardzo dawno temu, jako jeden ze ścisłego grona fanatyków pstrąga potokowego, uczestniczyłem w pierwszych tajnych zarybieniach mazowieckich rzeczek wspomnianym gatunkiem słodkowodnym, chciałbym się dowiedzieć co to za towarzystwo (koło czy też klub) podjęło się nareszcie legalnej ochrony rzeki Rządzy.
Z licznie wywieszonych tablic dowiedziałem się że ich nazwa brzmi "POTOK" i nic poza tym.
Czy ktoś mógłby odczarować tę tajemnicę i podać trochę faktów i zamiarów na przyszłość?

Lech Zaluski

Myślę, że informacji na ten temat można zasięgnąć w sklepie wędkarskim - Łukowska 30, Warszawa.
Kupowałem tam materiały muchowe i troszkę sobie na ten temat z jednym panem porozmawiałem. Wiem, że budowali w Rządzy tarliska.

Pozdrawiam

Czy to fotka Rządzy? Od 2 lat zaczynam ją poznawać. Pod koniec roku złapałem kontakt z człowiekiem z tego koła. Chciałbym zacząć coś robić dla tej rzeki, gdyż jest bardzo urokliwa, i postanowiłem się do nich przyłączyć. W styczniu ma być jakieś zebranie, gdzie pewnie zostaną pewnie omówione plany na ten rok. Pozdrawiam!

Odnosnie inicjatywy "POTOK".

Pragnę przypomnieć, że 3 lata temu, kiedy w siedzibie OM było spotkanie z ichtiologami okręgu ws. gospodarki na wodach KPiL, to kolega Sandacz najgłosniej wówczas krzyczał, że obecność pstragów w wodach mazowieckich jest szkodliwa dla pozostałych gatunków ryb, bo je wyżerają. (m.in. dlatego napisałem tekst opublikowany na łamach Roczników Naukowych PZW, by osoby nie mające pojecia o tych sprawach nie wypowiadały głupot). Nastepnie aktywnie uczestniczył w blokowaniu wszelkich prób wprowadzenia przeze mnie racjonalnych zasad ochrony ryb łososiowatych na wodach OM. Dziwnie sie składa, że przez 2 lata usilnie zabiegałem w OM o to, by OM dał nam tablice do powieszenia nad Rządzą i Jeziorką, co nie odniosło zadnego skutku. On natomiast, jako pracownik biura sobie to załatwił.

Ocenę tego pozostawiam Czytelnikom. Sposób postępowania przedstawicieli OM jest co najmniej nietransparentny, a śmiem nawet twierdzić, ze jest konflikt interesów. Skoro pstrągi są tak szkodliwe, wiec po co zakłada się klub i dąży do ochrony tych ryb?

Cieszy fakt, że ktoś coś robi dla łososiowatych (może w końcu będą ). Smuci podduszanie inicjatyw oddolnych - czytałem trochę o bojach o Świder.
A teraz wychodzi na to, że Świdra nie będzie dla nikogo, a przynajmniej nie dla wędkarzy.

Staszku

Możesz napisać na forum jak nazywa się jegomość kryjący się za nickiem "Sandacz"? Chyba to żadna tajemnica.

Czy dobrze zrozumiałem, iż rzeczony kolega Sandacz jest inicjatorem lub współinicjatorem powstania klubu "Potok"?

Wychodzi na to, że dwulicowy to człowiek.

Tak, ok 1 km poniżej drogi w Woli Polskiej

jak nazywa się jegomość kryjący się za nickiem "Sandacz"?


Nie chcę go pozbawić przyjemności, by sam poinformował innych o sobie i jak to się stało, że z osoby zaciekle sprzeciwiającej się zarybieniom pstrągiem nagle stał się ich wielkim miłośnikiem. Może to jakieś cudowne uzdrowienie? Na pewno to czyta.