TEMAT: Czy glajcha powinna być zabroniona

Tylko ten no killowiec mógłby zabrać nawet 300, gdyby zabierał...

Czy wg Ciebie "etyczniejszy" jest ten wędkarz który nie potrafi złowić ryby?

Glajcha nie jest jakąś cudowną przynętą, zadaniem wędkarza jest znaleźć sposób na złowienie ryby w danych warunkach, czy będzie to glajcha, sucha jętka majowa, czy skaczący po wodzie chruścik lub jego pupa nie ma znaczenia.

Swoją drogą alexandra też swego czasu była zabroniona na niektórych łowiskach:)

Nie, najestetyczniejszy jest wędkarz który stawia sobie dzienny limit przekłutych ryb. A znam takich kilku i sam tak postępuje, nawet w Kanadzie na jakimś łowisku masz limit złowionych i wypuszczonych ryb żeby nie kuć za dużo.
Ale jest różnica między kimś kto zje 2 ryby a kimś kto zje 300...
Nie każdy kto zje rybę jest mięsiarzem..
I nie ja ryb nie jadam i nie zabijam ale mam znajomego który jest wybitnym wędkarzem jednak jest rzadko nad wodą i zabija 2 pstrągi w roku a resztę wypuszcza.
Czyli dalej robi rzece mniejszą szkodę niż no killowcy z klapkami na oczach kując wszystko co popadnie.

Noform jak długo łowisz łososiowate?
Z ciekawości jaki masz ten limit ryb dziennie?

Ja łowie już hmm 5-6lat.
Zależy od tego jak wcześniej łowiłem ale staram sie nie kuć więcej niż 3 ryby na wyprawę... Często jak złowię już 1 pstrąga czy lipienia to testuje suche muszki.

Podziwiam Twoje samoograniczenie.
Ja na poczatku przygody z pstrągami starałem się łowić jak najwięcej, żeby jak najwięcej się nauczyć.

Czyli po 3 rybach przechodzisz na suchą, czy kończysz łowić?

Chyba każdy muszkarz ma słabość do suchej:)

Szczerze różnie robię, np jak przez 3 miesiące nie miałem ryby na kiju bo łowię na bardzo trudnych łowiskach i trafiłem na jętkę majowa to wyciągnąłem jakieś 10 potoków w tym dniu.
To znaczy ja generalnie łowię głównie na suchą muszkę ale jak łowię 3 wymiarowe ryby to zazwyczaj chodzę po rzece i szukam oczek jakiejś dużej ryby albo po prostu testuje jakieś dziwne muszki których normalnie bym nie założył.

Ja latem czasem zakładam sobie, że tylko sucha i łowię w ciemno tam gdzie wiem, że są ryby i raczej na małych rzekach, albo siedze na brzegu i czekam aż się jakiś podniesie, oczywiście jeśli coś sie roi.

Czasem też łowię tylko na jakiś konkretny wzór przynęty żeby sprawdzić, czy będzie skuteczny na tej wodzie lub tylko jedną konkretną metodą, żeby się w niej podszkolić.

Zazwyczaj jednak staram sie dobrać metodę i przynętę, tak żeby mieć jak największą szansę na złowienie ryby.

Ale jakbym nie miał potoka przez 3 miesiące to zmieniłbym łowisko, u mnie czasami 3 miarki to kwestia 3 kolejnych miejscówek, jeśli mam dobraną przynętę.
Osobiście uważam, że jak pstrągi są w rzece to poza jakimiś ekstremalnymi warunkami zawsze da się jakiegoś złowić.

połamania
Adrian

Jak sie nie ma samochodu to jest problem ze zamianą łowiska.
Ja od kwietnia biegam już z suchą głównie, mam wzory muszek którymi fajnie idze wymusić ryby, np jakieś red tagi czy palmerki

A może zabronić łowienia na imitacje jętek majowych bo przecież też naśladują naturalny pokarm ryb?

PiterS napisał:
To znaczy przynajmniej ja nie zabronił bym stosowania glajchy ale zabronił bym jej statystycznego podawania czytaj żyłki.