TEMAT: Wybrano Prezesa PZW

Ale Krzysiu nie widzę problemu, będziesz Panem G.(niemożliwe znając Ciebie)

A tak na poważnie osoby które nasz reprezentują w ZG jaki i sam prezes nie widzą (nie chcą widzieć) problemów poszczególnych kół. Często wydaję się jakby same koła zachowywały się niczym w PRLu pokazując górze że nie ma problemów, które w rzeczywistości zjadały je niczym stonka. U nas jest ok bo przecież wykonaliśmy 150 % normy.
Towarzystwa są potrzebne Krzysiu bo bez nich gospodarka wodna w ogóle by nie istniała (choć i w nich znajduję się Panowie G.).
Z mojego punktu widzenia bardziej brakuje nam ludzi, którzy chcieliby zobaczyć problemy zwykłego wędkarza, zareagowaliby na to i zarazem pokazaliby ludziom z góry że coś takiego istnieje.
My ludzie młodzi, Ci którzy chcielibyśmy coś zrobić nie mamy na tyle czasu by zająć się zarządzaniem kołami. Mi bynajmniej brakuje czasu by zająć się rodziną, domem już nie mówić o regularnych kontrolach.
Musimy chociaż "podkładać" do zarządu kół ludzi którzy miejmy nadzieję nigdy nie będą jak Pan G.

Damian,
To, że nie masz czasu jeszcze nie przesądza o tym, że inni go nie mają.

Przenikać -> Przejmować -> Zarządzać

Oczywiście w miarę możliwości. Ale jeżeli ktoś może, to nie warto mówić mu w towarzystwie na starcie, że "z komuchami się nie da" itp. Powiedziałbym nawet, że osoba chętna do takiej infiltracji jest w towarzystwie na wagę złota. Mieć swoich ludzi tu i tam, to tak jakby nie mieć wrogów. Lepiej iść w przyszłość mając zewsząd wsparcie.

A towarzystwa oczywiście są potrzebne, do wielu rzeczy - najbardziej do ochrony dorzeczy przed niszczycielską melioracją i hydrotechniką. Ale również mogą to być miejsca koordynacji pewnych posunięć zwiększających strefy wpływów. To ma sens.


Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Wniknięcie w ich szeregi jest bardzo czasochłonne, a co dobiero mówić o przebywaniu tam.
Zresztą w pojedynkę (będąc już tam) nie wygra się wojny z całym systemem.
Skoro masz ludzi, którzy mają czas i chcą przejąc PZW na Twoich zasadach to czemu nie ruszyliście tego jeszcze?
Też cieszyłby się jakbym miał kogoś w PZW kto zająłby się związkiem, a przede wszytkim robił by wiele rzeczy dla Towarzystwa.
Krzysiek PZW to grupa (rzesza) ludzi kochających żarcie ryb, jeśli im zabierzesz przyjemność jedzenia to oni odejdą i najprawdopodobniej zostaną kłusownikami.
Nie można dzielić członków na łowiących łososiowate i karpiowate. Jesteśmy razem i niech tak pozostanie.
Wśród "nas" jest wielu takich co myślą o mięsie, ale sa też tacy co chcą złowić i wypuścić, jedni drugim nie kogę wchodzić w drogę, puki Ci co łowią i zabijają ryby w ramach regulaminu.
To jest ich sprawa.
Może kiedys to zrozumieją.
PZW jako organizaja jest OK ale niestety zarządzanie nią jest złe.
Firma jest w złych rękach i tyle

A może my jako członkowie zbyt niewiele wymagamy od tej organizacji?
I zbyt mało jej dajemy?
Jest nas bardzo wielu, dlaczego więc nie zrobić np straży wędkarskiej zrzeszającej wszystkich członków? Każdy miałby obowiązek kontrolowanie swojej wody (powiedzmy raz w miesiącu).
Każdy deklaruje gdzie będzie kontrolował.
Zrobić zniżkę opłat ( w kolkejnym sezonie połowu) dla tych co zatrzymają powiedzmy 5 kłusowników (i tych co maja opłaty i tych co mają wszystko w d.)w sezonie.
Zrobić taki ranking ujmujący wyniki poszczególnych wędkarzy (strażników) :
1 wędkarz bez opłat 5% zniżki w opłatach(ważne miejsce zatrzymania)
1 kłusol z siatką 10 % zniżki j.w.
1 kłusol z faza 20 % zniżki j.w.
Np.kolega zatrzymuje 3 kłosowników z wraz z dwoma kolegami to ma 5% zniżki na następny sezon. Bo przecież jeśli każdy z nas zatrzymałby 2-3 kłusoli to mielibyśmy ochronę pełną!

Jest nas naprawdę wielu, ale każdy z nas musi pilnować naszych wód.


W Europie (np w Szwecji) jeśli ktoś łowi nie zgodnie z ich regulaminem to od razu zostaje w pozytywnym tego słowa znaczeniu sprzedany na policję.

A może jeśli mielibyśmy odpowiednią straż rybacką to towarzystwa mogłyby finansowo doceniać ich działania przez finansowanie najlepszym członków.

Damian,
Aby wprowadzić w życie swoje pomysły, musisz zdobyć poparcie. Aby zdobyć poparcie należy zmienić swoje podejście do wędkarstwa o 180 stopni. To co teraz robią towarzystwa, jest w sensie społecznym samobójstwem. Więcej o tym przeczytasz na flyfishing i fors, gdy opublikuję w końcu swój bardzo krytyczny post pt. Grzechy wędkarskich stowarzyszeń

Niestety, ale w obecnym kształcie podejścia do wędkarstwa, koledzy łowiący salmonidy mogą co najwyżej utrzymywać swoje zamknięte dla pewnych wędkarzy sekty na obecnym poziomie rozwoju.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Panowie tak jak pewne gatunki wymierają tak i pokolenia odchodza.
Takie jest odwieczne prawo przyrody.
pozdrawiam Adam

Pytanie nie związane z głównym wątkiem , ale nie chcę zakładać nowego tematu.
Czy ktoś ma informacje o próbach utrzymania porozumienia pomiędzy PZW Szczecin a Koszalinem ? Czy w tej sprawie coś się robi , i czy jest nadzieja że aby chcąc łowić na Parsęcie przy wykupionej składce w zachodniopomorskim nie trzeba będzie robić dodatkowej opłaty na wody koszalińskie ?

Mariusz napisał:
Mariusz, wydaje się, że jest już nomem omen "po rybach", ale może Andrzej Laszuk ma jakieś lepsze informacje.

Pozdrawiam,
Robert

Łubu - dubu, łubu - dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu...
Ja pierdolę, to już jest jakaś nekrofilia.

A może zrobimy coś na wzór protestu kibiców przeciwko PZPN. Np. na oddawanych rejestrach pisać "Mam w dupie ZG PZW, kolegę generała oddać do Muzeum Komunizmu". Ja w każdym razie tak zrobię.

Mam nadzieję, że w tym wypadku admin uzna moje wulgaryzmy za uzasadniony wyraz negatywnych emocji, a nie chamstwo.

Mam gdzieś tą całą pakę zatwardziałych byłych komunistów i kolegów po kielichu.
Tyle.