Przynęty na pstrąga

Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Megalomania forów internetowych...

Odp:Megalomania forów internetowych... 2009/05/20 07:02 #15229

  • minkof
  • minkof Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 142
  • Podziękowań: 15
dmychu napisał:
Jak do tej pory nie napisałem żadnych rewelacji, bo prawdziwe tajnosy mam jeszcze w rezerwie, a o nich nawet moja żona nie wie, a co dopiero koledzy.

No Krzysiu, tym to już mnie rozczuliłeś:) Większej chorągiewki w życiu nie widziałem. Zacznij myśleć przed napisaniem czegokolwiek, szanuj swój czas i to forum, na szkodę których bez wątpienia działasz.
"Tajnosy"...:D Na szczęście są takie miejsca, których nigdy nie poznasz.
Chciałem tą reklamą łowisk ludzi wkurzyć, by się obudzili i nic więcej.

Kiedy to wymyśliłeś, kwadrans przed napisaniem?
Albo przekształcimy nasz PZW w coś podobnego do PZŁ i każde koło będzie mieć swoją wodę w opiece, albo szlag trafi nasze wody i nasze ryby.

Przepraszam, ale przestań pieprzyć... :)
Nie będę reklamował łowisk zanim ich nie zabezpieczę ja lub ktoś inny.

Jak zwykle wycofujesz się rakiem...


Marne to wszystko jest, marne...
Ostatnio zmieniany: 2009/05/20 07:06 przez minkof.

Odp:Megalomania forów internetowych... 2009/05/20 09:08 #15230

  • GrzesB
  • GrzesB Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 118
  • Podziękowań: 3
dmychu napisał:
GrzesB napisał:
Tylko, że takie opłaty są śmieszne jeśli mielibyśmy za to utrzymać łowisko. Może gdyby roczna wynosiła około jednego lub dwóch tysiaków... ale kto tyle da?
A kto powiedział, że goście łowiska płaciliby tyle samo co członkowie koła? Poza tym braki zawsze jakieś są, ale jak łowisko posiada dodatkowe finansowanie to deficyt jest mniejszy. Strażnik nie musi być na etacie. To może być dodatkowa praca dla członków koła, którzy pracują w trybie zmianowym, wówczas mieliby dodatkowy grosz licząc od patrolu. Lepsze łowisko patrolowane kilkanaście razy w miesiącu niż wcale.

No to podałem 50 zł, przyjmijmy dla przyjezdnych. Czy w naszych realiach będą chętni do zapłacenia więcej za dniówkę? Może i tak, ale wówczas grono tych chętnych zwęzi się pewnie na tyle, że już te 50 byłoby w ostatecznym rozrachunku bardziej korzystne. 50 czy 100 zł za dniówkę to cały czas śmieszne pieniądze jeśli chcielibyśmy utrzymać za to rybną wodę.
Ja jestem zdania, że bez porządnej ochrony, czyli etatowego strażnika, najlepiej dwóch, odpowiednio wyposażonych (samochód, noktowizory itd.) nie da się utrzymać łowiska, w którym będą pływały piędziesiątaki i które będzie powszechnie znane.
Członkowie koła mieliby chodzić na patrole? Ludzie mają pracę, żony, dzieci, kupę innych obowiązków. Nawet jeśli uda się ustalić patrole, w weekendy czy w tygodniu po pracy, to taki bezrobotny "elektryk" z pobliskiej popegeerowskiej wioski pójdzie sobie w tygodniu rano i skutecznie wyczyści odcinek rzeki z ryb.
Z tym dodatkowym groszem dla członków koła to chyba żart :)
Przykro mi, że tak smucę ale sam trochę rozmyślałem nad tym tematem i do żadnych optymistycznych wniosków nie doszedłem.
Musi się zmienić mentalność ludzi, żeby zrozumieli, że nie wolno kraść ryb, muszą się zmienić wyroki za kłusownictwo (fajnie by było: 10 tysięcy za przyłapanie na kłusowaniu plus przepadek sprzętu w tym auta + dożywotni zakaz wstępu na łowisko), w końcu stare pokolenie musi odejść...

Odp:Megalomania forów internetowych... 2009/05/20 09:54 #15231

  • dmychu
  • dmychu Avatar
minkof napisał:
Chciałem tą reklamą łowisk ludzi wkurzyć, by się obudzili i nic więcej.
Kiedy to wymyśliłeś, kwadrans przed napisaniem?
To wymyśliłem dawno temu, zanim napisałem pierwszego posta:P

Albo przekształcimy nasz PZW w coś podobnego do PZŁ i każde koło będzie mieć swoją wodę w opiece, albo szlag trafi nasze wody i nasze ryby.
Przepraszam, ale przestań pieprzyć... :)
Masz bardzo mocne argumenty, myślę, że o wiele konkretniej byłoby jakbyś napisał przestań pier*****...
Nie będę reklamował łowisk zanim ich nie zabezpieczę ja lub ktoś inny.
Jak zwykle wycofujesz się rakiem...
Obserwuję zachowania ludzi. Zanim tutaj cokolwiek napisałem, zadawałem sobie pytania na temat tego, jaka będzie reakcja. Czy będzie ona konstruktywna czy nie, chamska czy na poziomie... wiele wychodzi podczas konfrontacji. Takie same psychologiczne zabawy urządzałem sobie w stosunku do tpriig, jako że nie mogłem rozszyfrować celów niektórych zamknietych ludzi, musiałem się o nich dowiedzieć przez psychologiczną prowokację. Jeżeli nie możesz się z kimś dogadać od roku, to po takich tematach zaczynasz wiedzieć co tak naprawdę taka osoba myśli, a to jest dobre dla wszystkich, bo warto by ludzie o innych celach nie starali się razem czegoś budować w fałszywie pojmowanej zgodzie, bo i tak z tego nic nie wyjdzie. Po prostu podczas takich kontrowersyjnych tematów wiele sie krystalizuje, a ludzie pokazują co naprawdę myślą i jak to argumentują. Poza tym moje pisanie tutaj na forum nie ma na celu spowodować prostych efektów tu i teraz.


GrzesB napisał:
No to podałem 50 zł, przyjmijmy dla przyjezdnych. Czy w naszych realiach będą chętni do zapłacenia więcej za dniówkę? Może i tak, ale wówczas grono tych chętnych zwęzi się pewnie na tyle, że już te 50 byłoby w ostatecznym rozrachunku bardziej korzystne. 50 czy 100 zł za dniówkę to cały czas śmieszne pieniądze jeśli chcielibyśmy utrzymać za to rybną wodę.
A ja myślę, że 50 zł za dniówkę to dla polskiego wędkarza stanowczo za drogo, natomiast 100 zł to jakaś czysta abstrakcja.
Z tym dodatkowym groszem dla członków koła to chyba żart
Ludzie w naszym kraju robią fuchy po pracy kładąc kafelki, remontując komuś łazienkę, sprzedają coś na allegro. To naprawdę nie jest kraj ludzi dużo zarabiających. Wielu nie ma czasu i pieniędzy na jakieś bieganie po krzakach za kłusownikami, podczas gdy czeka na nich wkurzona małżonka, aby przynieśli do domu trochę grosza choćby ze złapania dodatkowej roboty. Natomiast pilnowanie łowiska na zlecenie koła, mogłoby być właśnie opłacane opowiednim honorarium, szczególnie dla kolegów którzy mieszkają nad tymi pięknymi rzekami, a mają robotę w małej miejscowości za 1000 zł na rękę. Dla tych kolegów naprawdę każdy dodatkowy grosz jest cenny, natomiast nieco bogatsi koledzy, przyjedni płacący do kasy koła mieliby spokojniejszy sen, wiedząc że ich dobry kolega znad rzeki patroluje w różnych losowych terminach, tak że kłusownicy i tak by wpadali mu w ręce. Na życie można patrzeć idealistycznie, że jak nie mamy do czynienia z wielkim biznesem to nie będzie oficjalnego łowiska. To takie typowe polskie myślenie, że jak się szybko nie dorobię to nie jestem zainteresowany. Spójrz na to z innej strony. Wyobraź sobie, że koło ma 5000 zł do wydania na zawody. To jest 250 godzinnych patroli opłacanych na stawce 20 zł/h dla strażnika. Mało? Pewnie mało, ale pokaż mi rzekę poza odcinkami specjalnymi która jest systematycznie patrolowana przez cały rok. Bo jak ja jestem na rybach całymi dniami, to w ogóle nie stwierdzam obecności żadnych strazników. Gdyby ktoś robił pięciogodzinne patrole na jakimś łowisku raz na tydzień, w różnych oczywiście porach, aby zwiększyć prawdopodobieństwo wpadki kłusownika, to nasze rzeki byłyby o wiele rybniejsze. Zawsze można powiedzieć, że jak nie ma na auto i noktowizor, to nic z tego nie będzie.

Ja jestem zdania, że bez porządnej ochrony, czyli etatowego strażnika, najlepiej dwóch, odpowiednio wyposażonych (samochód, noktowizory itd.) nie da się utrzymać łowiska, w którym będą pływały piędziesiątaki i które będzie powszechnie znane.
Może tak, a może nie. Nie sprawdzałeś ani ty ani ja. Wiele zależy od uwarunkowań lokalnych.


Jeżeli chodzi o cenę licencji jednodniowej, to myślę, ze cena nie powinna brać się z rachunku ekonomicznego wydumanych potrzeb ochrony. Trzeba też brać pod uwagę fakt, aby rzeki nie zamknąć zbyt wysokimi cenami dla normalnych wędkarzy. A z zebranej kasy jakoś sobie radzić, bez urojonych marzeń o jakiś Land Roverach po 100 tys. czy noktowizorach... no chyba, że gmina sprezentuje taki sprzęt.

Cena licencji mogłaby być odpowiednikiem ceny 8 browarów po 2,5 zł sztuka. Wędkarz miałby wtedy prosty rachunek. Albo kupuje 10 browców na weekend i siada przed telewizorem lub na grillu z rodziną, albo kupuje licencję jednodniową za 20 zł i zostaje mu jeszcze na dwa browce, które pakuje do kamizelki i idzie z muchówką lub spinerem na łono przyrody.

Wchodzisz do sklepu spożywczego nad rzeką i mówisz:

- "Poproszę jedną licencję i dwa browary"

- "25 złotych proszę pana" - odpowiada kasjerka.

Ważne jest jedno - te 20 zł to jest twoja danina na godzinę pracy strażnika lub zakup 20 rybek. I tak kasa zostaje w kole, które te pieniądze zagospodaruje. Moim zdaniem droższa licencja spowoduje, że ludzie będą takie łowisko omijać i jeździć na inne. To jest Polska i zarobki też są polskie, więc nie ma co wymyślać jakiś 50 zł, czy nawet 100 zł za dniówkę... jak to śpiewał w cytowanej już przeze mnie piosence "Filozof", śp. gitarzysta Chuck Schuldiner: "There is a line you must draw between your dream world and reality"... vide: Youtube - "Death - The Philosopher".


Już nie mówiąc o tym, że mnie tak samo wkurza skrajna komuna jak i skrajny kapitalizm. Kolejki za PRL wkurzały mnie tak samo, jak ludzie wykorzystywani w pracy w wielkich marketach. Tak samo wkurzają mnie te puste i darmowe wody ogólnodostępne, jak też drogie OSy za 50, 70 zł dniówka. Pora na coś normalnego, coś co będzie złotym środkiem, między możliwościami finansowymi wędkarzy, a potrzebami łowiska. Patrząc tylko na jedną z tych dwóch stron medalu otrzymujemy albo bezrybne i zaniedbane wody, albo drogie łowiska komercyjne. Mi nie odpowiada żaden z tych dwóch skrajnych modeli.


Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Ostatnio zmieniany: 2009/05/20 11:51 przez dmychu.

Odp:Megalomania forów internetowych... 2009/05/20 12:37 #15237

  • GrzesB
  • GrzesB Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 118
  • Podziękowań: 3
GrzesB napisał:
Z tym dodatkowym groszem dla członków koła to chyba żart

dmychu napisał:
Na życie można patrzeć idealistycznie, że jak nie mamy do czynienia z wielkim biznesem to nie będzie oficjalnego łowiska. To takie typowe polskie myślenie, że jak się szybko nie dorobię to nie jestem zainteresowany.

Nie miałem na myśli wielkiego biznesu, wręcz przeciwnie. Zresztą, wystarczy zerknąć na fragment mojej wypowiedzi, który zacytowałeś.
Chodziło mi o łowisko, które miałoby zaroić tylko na siebie. Tylko tyle i aż tyle. Osobiście, gdybym miał kasę, inwestycja w biznes wędkarski w postaci łowiska, byłaby ostatnią, na którą bym się zdecydował :)

GrzesB napisał:
Ja jestem zdania, że bez porządnej ochrony, czyli etatowego strażnika, najlepiej dwóch, odpowiednio wyposażonych (samochód, noktowizory itd.) nie da się utrzymać łowiska, w którym będą pływały piędziesiątaki i które będzie powszechnie znane.

dmychu napisał:

Wchodzisz do sklepu spożywczego nad rzeką i mówisz:

- "Poproszę jedną licencję i dwa browary"

- "25 złotych proszę pana" - odpowiada kasjerka.

Znam łowiska, gdzie licencje są po 15 czy 20 zł za dzień albo i nawet więcej. Dla przykładu, wody Łobezkiego Towarzystwa Wędkarskiego albo szczecińskie Modehpolmo. Na te pierwsze nie jeżdżę już od kilku lat, bo nie ma po co. Modehpolmo to wydawałoby się poważna firma, sporo łowisk, własna wylęgarnia, opłaty roczne 250 zł. Ale kontrole są tylko od czasu do czasu (ciekawe dlaczego...) i na dobre trwa rabunkowa ekspoloatacja wędkarska na ich wodach. Dodatkowo, od czasu do czasu ktoś postawi siaty. Wspaniałe niegdyś łowiska (j. Płoń, Wełtyń, Zalewko, Zaborsko) obecnie ledwo dyszą jeśli chodzi o populację drapieżnika. Miedwie się jeszcze trzyma ze względu na wielkość, ale myślę że jeszcze kilka lat i będzie koniec. Jak jest dobra pora to okonie wywozi się wiadrami a szczupaków można złowić kilkanaście. Rekordzista o którym słyszałem, dwa lata temu wyciągnął 30 szczupaków o średniej wadze 2 kg, potem jeszcze się chwalił że worek musiał ciągnąć do auta po ziemi...
I właśnie jak widzę i słyszę o tym co się dzieje (mam sporo informacji z łowisk, Ojciec pracuje w sklepie wędkarskim), na łowiskach będących w rękach prywatnych lub grup wędkarzy (a co dopiero na wodach PZW!) to dochodzę do wniosku, że bez etatowych strażników się nie da.
A weź jeszcze pod uwagę, że pstrągową rzekę dużo łatwiej zabić i równocześnie dużo trudniej chronić niż jeziora.
Po prostu, nad wodą dominuje cwaniactwo, mięsiarstwo brak jakiejkolwiek etyki. Aktualnie nad wodami pstrągowymi (w obecnym stanie) tego wędkarskiego bydła jest stosunkowo mało, łatwiej spotkać miłośnika dzikiej rzeki, który będzie zadowolony z dnia spędzonego samotnie nad wodą nawet jeśli będzie miał tylko jeden kontakt z ledwo wymiarową rybą. Ale pomyśl co będzie, ja zrobi się rybne łowisko z licencjami 20 zł/dzień i wieść rozejdzie się w światku wędkarskim. Już widzę to wynoszenie ryb w woderach, chowanie po krzakach...

W zeszłym roku miałem przyjemność poznać Borysa z Trzech Rzek. To nie tylko świetny facet i wędkarz ale także zapalony działacz, zaciekle zwalczający kłusownictwo, mający na tym polu dużo doświadczenia. Opowiadał mi ciekawe rzeczy. I on powiedział mi między innymi coś takiego: "masz swoją wodę z pstrągami? tylko nie mów nigdy o tym nikomu, zjadą się z wędkami, prądem, widłami, wyjebią do dna rzekę sk...!".

Odp:Megalomania forów internetowych... 2009/05/20 13:15 #15241

  • dmychu
  • dmychu Avatar
Grzegorz,
Jest dużo prawdy w tym co piszesz i aktualnie jest to prawdziwe. Jednak nie możemy sobie pozwolić na społeczną apatię. Co jak nie koło zajmujące się łowiskiem może ludzi uczynić bardziej odpowiedzialnymi za te małe skrawki dzikiej przyrody? Gdzie młodzi wędkarze mają uczyć się właściwego postępowania? W wirtualnych kołach które nic od nikogo nie wymagają i nawet swoich łowisk nie mają? Poza tym trzeba koniecznie podnieść standardy wędkarstwa. Zbyt łatwo zostaje się u nas wędkarzem, zbyt łatwo. Taki kurs na wędkarza powinen obejmować szereg szkoleń (rozpoznawanie ryb, zagrożenia środowiskowe, znajomość przepisów, znajomość C&R w teorii i praktyce itd.) zwieńczonych egzaminem, którego zaliczenie nie powinno być zbyt łatwe. Wędkarz to powinien być gość, a wędkarz łowiący ryby szlachetne powinien mieć klasę, wiedzę i umiejętności.

Poza tym, jak ja mówię aby do jednego koła wstępowali koledzy pstrągarze z tego forum, do koła które jest bliskie ich ulubionemu łowisku, aby nie byli rozproszeni w jakiś tam przypadkowych kołach... to nie mów mi o wyrybionym Miedwiu. Właśnie chciałbym aby miłośnicy przyrody skoncentrowali się w grupkach kół PZW, by mogli być formalnie razem gdy idzie o ich łowisko.

Pomyśl o tejże mądrości:
1) Towarzystwa lepiej ochronią rzekę przed zniszczeniem, ponieważ nie mają nad sobą RZGW.
2) Koła wędkarskie lepiej ochronią łowiska, ponieważ mają więcej dostępnych narzędzi prawnych w możliwościach współpracy z okręgiem.

Jeżeli ktoś teraz chciałby aby rewolucyjnie towarzystwa przejęły rzeki, to by sobie mogły z takim dużym i kosztownym przedsięwzięciem nie poradzić. A z drugiej strony tak samo głupie jest gadanie dlaczego PZW nie reaguje jak są niszczone rzeki... a przecież jak PZW naskoczy na RZGW to może stracić wodę. Dlatego taki ostrzał z dwóch niezależnych pozycji jest chyba najlepszy. Jedni są niezależni i nie mając swojej wody mogą dbać o dobry stan ekologiczny dorzeczy, ponieważ nikt ich nie zaszantażuje utratą wody. Koła zaś mają narzędzia do prowadzenia łowisk. To jest dobry tandem.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Ostatnio zmieniany: 2009/05/20 13:32 przez dmychu.

Odp:Megalomania forów internetowych... 2009/05/20 14:07 #15243

  • dmychu
  • dmychu Avatar
GrzesB napisał:
(...)Miedwie się jeszcze trzyma ze względu na wielkość, ale myślę że jeszcze kilka lat i będzie koniec. Jak jest dobra pora to okonie wywozi się wiadrami a szczupaków można złowić kilkanaście. Rekordzista o którym słyszałem, dwa lata temu wyciągnął 30 szczupaków o średniej wadze 2 kg, potem jeszcze się chwalił że worek musiał ciągnąć do auta po ziemi... (...)
Mała uwaga. Jezioro Miedwie jest zatem z tego co piszesz na etapie większości naszych rzek pstrągowych lat dziewięćdziesiątych - krzywa ostro w dół. Wtedy też jako młodziuki wówczas muszkarz widziałem kolegów, którzy ładowali całe koszyki ryb. A teraz biedaki brania przez cały dzień nie mają...

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Odp:Megalomania forów internetowych... 2009/05/20 16:34 #15246

  • minkof
  • minkof Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 142
  • Podziękowań: 15
dmychu napisał:
Masz bardzo mocne argumenty, myślę, że o wiele konkretniej byłoby jakbyś napisał przestań pier*****...

Konkretniej, czy bardziej dla Ciebie zrozumiale?
Takie same psychologiczne zabawy urządzałem sobie w stosunku do tpriig, jako że nie mogłem rozszyfrować celów niektórych zamknietych ludzi, musiałem się o nich dowiedzieć przez psychologiczną prowokację.

Może, jak to nazwałeś, "psychologiczne zabawy i prowokacje" inicjowane przez Twoich interlokutorów skłonią ciebie do refleksji i działania:) Widzę już iskierkę...

Odp:Megalomania forów internetowych... 2009/05/20 16:46 #15247

  • venom
  • venom Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1980
  • Podziękowań: 498
dmychu napisał:
Obserwuję zachowania ludzi. Zanim tutaj cokolwiek napisałem, zadawałem sobie pytania na temat tego, jaka będzie reakcja. Czy będzie ona konstruktywna czy nie, chamska czy na poziomie... wiele wychodzi podczas konfrontacji. Takie same psychologiczne zabawy urządzałem sobie w stosunku do tpriig, jako że nie mogłem rozszyfrować celów niektórych zamknietych ludzi, musiałem się o nich dowiedzieć przez psychologiczną prowokację. Jeżeli nie możesz się z kimś dogadać od roku, to po takich tematach zaczynasz wiedzieć co tak naprawdę taka osoba myśli, a to jest dobre dla wszystkich, bo warto by ludzie o innych celach nie starali się razem czegoś budować w fałszywie pojmowanej zgodzie, bo i tak z tego nic nie wyjdzie. Po prostu podczas takich kontrowersyjnych tematów wiele sie krystalizuje, a ludzie pokazują co naprawdę myślą i jak to argumentują. Poza tym moje pisanie tutaj na forum nie ma na celu spowodować prostych efektów tu i teraz.

Czyli jak rozumiem jedynym celem tych dyskusji i dywagacji jest test psychologiczny zachowań ludzi??
Niedawno rozpętałeś awanturę o zadrzewienia brzegów rzek.
Podjąłeś nawet działania jakies w tym celu (a przynajmniej tak twierdziłeś)
Pochwal się teraz efektami bo chiałbym zobaczyć czy osiągnąłes coś więcej niż ludzie których wtedy pouczałes co i jak powinni w tym celu zrobić..
Wyobraź sobie, że koło ma 5000 zł do wydania na zawody. To jest 250 godzinnych patroli opłacanych na stawce 20 zł/h dla strażnika. Mało? Pewnie mało, ale pokaż mi rzekę poza odcinkami specjalnymi która jest systematycznie patrolowana przez cały rok. Bo jak ja jestem na rybach całymi dniami, to w ogóle nie stwierdzam obecności żadnych strazników. Gdyby ktoś robił pięciogodzinne patrole na jakimś łowisku raz na tydzień, w różnych oczywiście porach, aby zwiększyć prawdopodobieństwo wpadki kłusownika, to nasze rzeki byłyby o wiele rybniejsze. Zawsze można powiedzieć, że jak nie ma na auto i noktowizor, to nic z tego nie będzie.

Ciekawie wyliczasz koszty...
20pln/h dla strażnika + podatek + ZUS + ubezpieczenie i zrobi Ci się z tego 60...
Do tego dodaj koszty dojazdów (własnymi samochodami nawet jak będa jeździli to trzeba zwrócić przynajmniej za paliwo...)
Z Twoich 250 godzin ostanie się 50 czyli 10 pięciogodzinnych patroli..
licząc dwie osoby w patrolu (minimum) masz jeden wyjazd w tygodniu....
Bądź realistą i nie mąć ludziom w głowach abstrakcyjnymi wywodami i wyliczeniami kosztów ( jak kiedys o kosztach monitoringu łowiska)
Cena licencji mogłaby być odpowiednikiem ceny 8 browarów po 2,5 zł sztuka. Wędkarz miałby wtedy prosty rachunek. Albo kupuje 10 browców na weekend i siada przed telewizorem lub na grillu z rodziną, albo kupuje licencję jednodniową za 20 zł i zostaje mu jeszcze na dwa browce, które pakuje do kamizelki i idzie z muchówką lub spinerem na łono przyrody.

Taaaa polacy to naród alkoholików i wszystko przeliczają na piwo i wóde....

Naprawdę się zastanawiam czytając to co wypisujesz na róznych forach o co tak właściwie Ci chodzi???
Cy sprawia Ci radość zniechęcanie wszystkich do siebie??
Czy może to celowy "trolling" mający na celu wywoływanie kłótni i dyskusji ??
w ciągu ostatniego tylko roku poruszyłeś chyba wszystkie tematy dotyczące sytuacji wędkarstwa w naszym kraju.
Usiłowałes narzucać innym swoje zdanie sam nie słuchając najczęsciej argumentów innych.
Pouczałes innych jak mają załatwiać swoje problemy i nakazując wręcz załatwianie róznych spraw.
Co zrobiłeś sam??
Pochwal się swoimi osiągnieciami (oprócz pism pisanych po róznych instytucjach które przyczyniły się jedynie do większego zużycia papieru i wycinki lasów na jego produkcję)

Chyba że zalezy Ci na skłóceniu ze sobą ludzi na forach przez co będa mniej na nie zaglądać, mniej korzystać z neta i komputera co znacząco przyczyni się do oszczędności energii a co za tym idzie emisji CO2 do atmosfery....
Marian Stępniewski
MuChOśWiR

Odp:Megalomania forów internetowych... 2009/05/20 18:40 #15250

  • Jarek
  • Jarek Avatar
Jak zapewne zauwazyliście od długiego czasu całkowwicie wyłączyłem się z dyskusji pomimo, że byłem pierwszym, który poza Dmychem cokolwiek napisał w tym wątku. Czytam oczywiście wszystko co piszecie bardzo dokładnie.
Czy zgadniecie dlaczego dałem sobie spokój? :lol:

Odp:Megalomania forów internetowych... 2009/05/20 20:18 #15254

  • dmychu
  • dmychu Avatar
venom napisał:
Czyli jak rozumiem jedynym celem tych dyskusji i dywagacji jest test psychologiczny zachowań ludzi??
Nie tylko test psychologiczny, ale również rozwój. Jeżeli stykasz się z nowymi poglądami siłą rzeczy rozwijasz się. Jeżeli twoje poglądy leżą sobie bezpiecznie bez żadnej konfrontacji, stają się słabe i posiadają coraz mniej autów poza przyzwyczajeniem. Jeżeli podejmujesz dyskusję, musisz też podjąć myślenie. Niezależnie czy obronisz swoją rację, czy przyznasz ją komuś innemu, twój stan energetyczny staje się mocniejszy.
Niedawno rozpętałeś awanturę o zadrzewienia brzegów rzek.
Podjąłeś nawet działania jakies w tym celu (a przynajmniej tak twierdziłeś)
Tak, podjąłem i sprawa utknęła. Napisałem małe czterostronicowe opracowanie wraz z mapą 1 : 10 000 z prostym planem zadrzewień rzeki Iny koło Witkowa. Przekazałem to pracownikowi Agrofirmy Witkowo i miał się ze mną skontaktować. Nie skontaktował się. Przepraszam cię Marian, ale ja na kolanach nikogo o zadrzewienia prosić nie będę. Wypisałem tam jak bardzo są dla nich korzystne te nadrzeczne drzewa i to co oni dalej z tym zrobią to jest ich sprawa. Gdyby się ze mną skontaktowali pewnie kolejnym krokiem byłoby załatwienie u radnych funduszy na drzewka. Ale ja się narzucać nikomu nie zamierzam. To im powinno zależeć, ja mogę tylko pomóc.
Ciekawie wyliczasz koszty...
20pln/h dla strażnika + podatek + ZUS + ubezpieczenie i zrobi Ci się z tego 60...
Do tego dodaj koszty dojazdów (własnymi samochodami nawet jak będa jeździli to trzeba zwrócić przynajmniej za paliwo...)
Ty też najlepiej tych kosztów nie liczysz. Jeżeli nie ma kasy na strażnika etatowego, to jak mówiłem może to być forma dorobienia sobie pieniędzy dla tych co mają już pracę, ale niewielkie dochody. Umowa zlecenie i możesz sobie odjąć ten ZUS i ubezpieczenia. Spośród ubezpieczeń, nie licz emerytalnego, rentowego, chorobowego i wypadkowego, możesz tylko policzyć zdrowotne. Jeżeli chodzi o paliwo, to nie wiem czy zauważyłeś, ale napisałem o wędkarzach słabo uposażonych z mniejszych miejscowości, którzy mogą właśnie mieszkać blisko łowiska. Wszystko Marian możesz zanegować i każdą wersje wyliczeń niepotrzebnie przedrożyć. Może jeszcze związki zawodowe dla tych strażników?

Bądź realistą i nie mąć ludziom w głowach abstrakcyjnymi wywodami i wyliczeniami kosztów ( jak kiedys o kosztach monitoringu łowiska)
Jestem realistą, trzeba skończyć udowadniać ludziom na forach jakie są ceny, bo to i tak nic nie da.

Naprawdę się zastanawiam czytając to co wypisujesz na róznych forach o co tak właściwie Ci chodzi???
Cy sprawia Ci radość zniechęcanie wszystkich do siebie??
Czy może to celowy "trolling" mający na celu wywoływanie kłótni i dyskusji ??
Ludzie nabierają odporności. To jest tak jak z pierwszymi hipisami, gdy społeczeństwo było bardzo oburzone tymi długimi włosami i ubiorami. Później wielu przestało już zwracać na to uwagę, bo się przyzwyczaili. Jeżeli ludzie na coś reagują alergicznie, to trzeba podać im zwiększoną dawkę alergenu. Na tym polega odczulanie. Ja nie potarfię żyć w klimacie poprawności myślenia i tym podobnych, więc niszczę wszystko co wywołuję konsternację, aby ludzie wokół mnie stali się bardziej otwarci. O to mi chodzi jak chcesz wiedzieć. Oczywiście nawet mięśnie nie rosną bezboleśnie. Trzeba trochę je spalić na siłowni, by poczuć później wzrost. Tak więc to musi boleć, ale nie będzie boleć zawsze. Ból to rozwój, sielanka to upadek. Nawet jeżeli zanegujesz wszystko co do tej pory napisałem, to przynajmniej masz za sobą przemyślenia związane z odpowiedzami nad którymi myślisz. To też jest dobre Marian, a nie złe. Złe to jest stanie w miejscu ze swoimi przemyśleniami, brak oceny siebie i innych, to jest kanał którego powinniśmy się bać jak ognia.

Co zrobiłeś sam??
Pochwal się swoimi osiągnieciami (oprócz pism pisanych po róznych instytucjach które przyczyniły się jedynie do większego zużycia papieru i wycinki lasów na jego produkcję)
Sam? Sam nie zrobiłem nic. Z ludźmi coś zrobiłem, ale o tym już pisałem wielokrotnie.


Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Ostatnio zmieniany: 2009/05/20 20:27 przez dmychu.
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.111 seconds