TEMAT: Przemyślenia

Trochę z dreszczykiem emocji zabieram głos na tym forum , bo już się tutaj dowiedziałem , że moje pokolenie musi wymrzeć....pomińmy.
Rozmawiamy trochę tak jak zwolennicy metody "In vitro" i przciwnicy tej metody narodzin człowieka ,jak przeciwnicy tabletki " dzień po "i jej zwolennicy....
Zwolennicy racjonajnego podejścia do ochrony ryb są otwarci na wszelkie , nawet bardzo drastyczne ograniczena , natomiast ortodoksi metody " pobawię się i zwrócę wolność " nie zostawiają nikomu złudzeń kto jest tym wspaniałym, etycznym wędkarzem.I taka sytuacja powoduje niemożliwy do przezwyciężenia konflikt.
Ja mam kilka prostych , praktycznych pytań:
1. Dlaczego tak mało słychać o zakazie używania kotwic i haków z zadziorami?
2. Używania cienkich żyłek narażających większe ryby na długie, zabójcze hole?
3. Który z wędkarzy zabije mniej ryb : ten co przez kilkanaście dni w roku na wodzie zabierze kilka ryb , czy ten który przez kikadziesiąt dni na wodzie pokaleczy setki ryb ( szczególnie łowiąc na spining )
prezes

Prezesie drogi, dlaczego wszyscy porównują nieporównywalne??Porównujesz człowieka bedącego kilkadziesiąt razy na rybach z tym który będzie kilka?? a co jesli będą tyle samo dni?? Odpowiedź chyba nasuwa się sama??

Piszesz o otwartości na ograniczenia...
No więc:Dlaczego na kotwice bezzadziorowe jest taki opór, podobnie jak zbrojenie przynęt spinningowych w pojedyńcze haki, akurat nie u tych którzy ryby wypuszczają??

Problemem nie są Ci którzy czasem jakąś rybę zabiorą, a Ci którzy zawsze i wszędzie, oraz bez umiaru. Konflikt powstaje wtedy gdy Ci którzy wezmą czasem i z głową, bronią tych którzy zawsze wszędzie i wszystko.

Wszyscy narzekają na PZW że niedobre, ale jednoczesnie podpierają sie jego regulaminem i limitami jak wyrocznią...

Nie jedno ale kilku pokoleń trzeba by było normalnie i by wędkarz poczuł sie gospodarzem na wodzie organizacji której jest członkiem a nie tylko klientem... Żeby zobaczył rybę jako częśc ekosystemu, a nie tylko kolację.
Żeby zabierając rybę zrobił to z pełną świadomością, a nie dlatego "bo wzięła"...

Tadeusz nie masz racji z tym wymieraniem ,o ile się orientuję jestem od Ciebie rok starszy a jestem za metodą no kil od wielu lat. Nie mam nic przeciwko hakom bez zadziora i znam łowiska gdzie tylko takie są dozwolone.Chętnie podpiszę się pod każdą petycją za całkowitym zakazem stosowania kotwic i haków z zadziorami.
Sądzę że w każdej kwestii należy działać z głową , na spokojnie i nie widzę problemu jak wędkarz zgodnie z prawem zabije i zabierze rybę z łowiska gdzie ryb jest sporo.Niestety takich łowisk jest w Polsce obecnie nie wiele dlatego no kil na wielu łowiskach moim zdaniem powinno być normą.

Oba powyższe posty maja dużo sensu i są normalnym głosem , nie o takich dywagacjach myślałem.
ps. Marian nie wiem jak to jest, gdy bierze się wszystko co można , więc nie mowię o wypaczeniach.

Wziąłem w tym roku kilka tęczaków z zalewu w Myczkowcach . Uważam , że wielkim nieporozumieniem jest brak wymiaru i ilości na tęczaki na tym zbiorniku . Gdzie tu sa zwolennicy no kil...........
ps.
A troć , sandacz , szczupak, sum ......Ci sami ludzie skłonni zabić ( sory ) za zabranie z wody miarowego pstrąga bez pardonu zabierają trocie, łososie......

.....bo jeszcze są???????????

NK-to tylko pretekst!(ryba-foto fetysz?!)
szukają okazji,by skłócić i zyskać wsparcie-szerząc
mowę nienawiści.
'-Zabiłby pan psa?
-Psa nigdy w życiu!
-A kota?
-Kota jak psa!'
Jaką wartość mają okazy,kiedy nie ma się przed kim pochwalić?