TEMAT: Wilki

zaworek napisał:
Jestem trochę uprzedzony, mój ojciec był myśliwym i dorastałem w tym środowisku. Nie lubię go (środowiska), wręcz nie trawię, zatem nie będę tu obiektywny. Za to na pewno zupełnie czym innym są, a zupełnie czym innym próbują być na zewnątrz - to wiem. Elity o czerwonych ryjach, które w życiu nie przeczytały książki ich mać

Na szczęście koszty finansowe i organizacyjne w przeliczeniu na jedną wilcza skórkę są dość duże, i nie biorąc pod uwagę przypadkowych spotkań wilka z myśliwym (wilki same się starają żeby tych spotkań było jak najmniej), polowanie na nie jest stosunkowo mało efektywne.

10 lat temu w okolicach Leska słyszałem echa obławy na wilki. Kanonada była podobna jak pod Lenino, rozmawiałem później z leśnikiem, podobno jednego wilka nastraszyli...

Wolf napisał:
W całej rozciagłości zgadzam sie w/w postem.
Znam rowniez na codzień to środowisko doskonale i smiem twierdzić ,że gdyby porownąć procentowo nieetyczne zachowanie wsród wedkarzy a myśliwych to ci drudzy bija na głowe moczykijów .
Mysliwi maja piekne przepisy i zwyczaje ,usta pełne frazesów ,ktore w z rzeczywistym ich działaniem nie wiele maja wspolnego.

Polecam

Zgadzam się z większością tego co piszecie. "Zagrożenie" jest kultywowane od wieków, a powodem były szkody w zwierzynie domowej w dawnych czasach.
Muszę jednak prosić Was o nieuogólnianie pewnych spraw. Każde środowisko ma swe "wady i zalety"...... znam świetnych przyrodników wśród myśliwych, którzy flintę biorą do ręki kilka razy do roku, a większość czasu spędzają na pracy na rzecz środowiska..... znam tez takich, którzy nie powinni nigdy dostać zgody na zbliżanie się do czegokolwiek żywego....
Ale w naszym światku jest tak samo.... także, póki w swoim podwórku mamy, co mamy, nie krytykujmy innych....

lorenc napisał:
Kolego lorenc proszę cię czym różni się locha prowadząca prosięta ,a wadera (samica wilka) opiekująca się szczeniętami.
To matka i to matka ,więc jedna i druga ma instynkt macierzyński, a wadera ma jeszcze sojuszniczą watachę.
Staniesz takiej na drodze to nie wiadomo co ci się może przydarzyć.

Postrzałek postrzałkowi też jest równy i czy to dzik ,wilk czy łoś zadziała u niego instynkt samozachowawczy.Jaki to będzie odruch tego nie jesteśmy wstanie przewidzieć.

Wilki faktycznie się dobrze pomnożyły i to sprawia ,że muszą wędrować i szukać nowych siedlisk. Taka jest właśnie przyroda, minimalne wymagania spełnione to zasiedlamy.

Ps. kolego foxy , zazdroszczę widoku

"Kolego lorenc proszę cię czym różni się locha prowadząca prosięta ,a wadera (samica wilka) opiekująca się szczeniętami"

W środowisku gdzie nie spotkały się z ludźmi w zasadzie żadna. Natomiast wilki póki co nie jedzą ze śmietników, nie zjawiają się w środku miasta itp. więc obecnie większa obawa jest przed dzikami.
ps. oczywiście sami temu jesteśmy winni przez nagminne dokarmianie i gospodarkę odpadami:/
Maciej

"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta"
A wilkom lepiej nie wchodzić w drogę.

Ja osobiście bardziej obawiam się watah zdziczałych psów.
Ciekawotką jest, że niektóre z nich potrafią się mieszać z wilakmi.
Ta mieszanka może być najbardziej niebezpieczna, mając wrodzony pociąg do człowieka, a zarazem instykt pierwotnego drapieżnika.
Coś takiego zaobserwowano w okolicy Ząbrowa/Gościna, jak się nie mylę.

Dyskusja w stylu "nie znam się, nic nie wiem to się wypowiem".

Polecam lekturę starej literatury o polowaniu na wilki z fladrami, to obawy wasze znikną, a widok wilka w dzikim środowisku będzie szczęściem podobnym do złowienia e naszych rzekach łososia na +100.

Pozdro