Nowy jestem...
Przywitać się chciałem...
A tak poważnie: Mam na imię Radek. Od początku wędkarstwa był tylko spinning. Do czasu aż polazłem do jednego sklepu we Wrocławiu i wyszedłem z kompletem w piątej klasie.
Dwa tygodnie później z tego samego sklepu wyszedłem z gratami do kręcenia i jakimiś tam materiałami.
To było w lutym.
Od tamtej pory spinning był w użyciu jeden raz.
Trochę kręcę - fachowcy mówią, że straszydła, chociaż coraz ładniej wyglądające.
Trochę rzucam - bez większych efektów, o ile nie liczyć efektów w postaci poplątanego przyponu, odstrzelonej muchy.
Raz złapałem coś dużego na moja muchę - to był mój kapelusz.
W sumie ćwiczę ambitnie i coś mi tam już wychodzi, chociaż nauczyciel by się przydał.
Wędkuję głównie na Bobrze i Kamiennej (rzeczka w samej Jeleniej Górze) - bo tu mieszkam. Co jakiś czas jeżdżę nad Odrę poniżej Wrocławia, bo tam mieszkałem i mam tam rodzinę.
W sumie łażę sam, bo jakoś nie miałem okazji spotkać zsocjalizowanego muszkarza/spiningisty (ze wskazaniem na pierwszych), który by chciał się poszlajać razem i pomóc przedszkolakowi.