Przynęty na pstrąga

Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Przyjaciele Szreniawy

Odp:Przyjaciele Szreniawy 2009/04/03 08:18 #13369

Jakbym miał powiedzmy z 50-70 km w jedną stronę, to mimo moich zapatrywań sprzątałbym tą Szreniawę.
Takie coroczne sprzątania to dość syzyfowa praca.
Rzeczka jak widać na fotkach nie jest duża. Może warto by pomyśleć nad jakimś sposobem blokowania tych butelek w kilku miejscach i cyklicznego (wg potrzeb np raz na tydzień, miesiąc) wybierania ich? Jakaś metalowa siata zawieszona w poprzek rzeki?

Odp:Przyjaciele Szreniawy 2009/04/03 23:21 #13421

  • Mrugi
  • Mrugi Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 130
Mrugi napisał:
Informuję uroczyście że sprzątanie Szreniawy 2009 odbędzie się 27.04.2009 r. wypada to w poniedziałek.

Jednocześnie mam miłą wiadomość dla rzeszy wędkarzy którzy w zeszłym roku nie mogli brać udziału w sprzątaniu ze względu na to iż odbyło się ono w tygodniu, był to piątek, że będzie możliwe posprzątanie Szreni w sobotę poprzedzającą główne sprzątanie.

Panowie. chodzi o to że jak zbierzemy dużą grupę osób na sobotę czyli w dzień Wam odpowiadający i wywalimy ten syf z wody na brzeg to w poniedziałek popakujemy to wszystko z dzieciakami do worków i wywieziemy.

Chętnych proszę o kontakt mail lub zalogowanie się i wpisanie poniżej. Jestem przekonany że odzew będzie ogromny, większość napotkanych nad wodą wędkarzy tłumaczyła że nie brała udziału w sprzątaniu bo to piątek wypadł, teraz wychodzimy Wam na przeciw panowie.
SOBOTA ! Specjalnie dla Was ;)


ps. post przeklejony z Naszego forum


Łukasz, napisałem że post przeklejony z Naszego forum i nie kierowany do ludzi z fors a do ludzi czytających Nasze forum. Nie było to powód żebyś Ty czy inni mogli poczuć się dotknięci. Post był napisany do setek Krakowskich wędkarzy których wali co się dzieje ze Szreniawą a Nas uważają za bandę głupków co to sprzątają rzekę, nie zabijają ryb, ganiają za frii za kłusolami, przyczyniają się do usuwania rurek z szamb i inne..., edukują młodzież... czyli banda kretynów nie...? A reszta w domach siedzi i przyjeżdża na gotowe i jeszcze wie co powiedzieć ? Bo się z Nami nie zgadza, bo Nam się udało a innym nie, bo naruszyliśmy kogoś ambicję i kolesie się zamknęli w sobie i nie będą pomagać. Napisałem ten przekorny post na Naszym forum bo w ubiegłym roku ogromna większość wędkarzy gdzie się dało, czy to w sklepach wędkarskich gdzie dawaliśmy plakaty czy w kołach czy też w samym ZO Kraków, mówiła że im termin nie pasi bo to był piątek. Teraz jest sobota dla nich... i poniedziałek dla nas... Kumasz teraz czy dalej chcesz kogoś prostować....? Pisałem też bo wiem że forsa czyta wielu Krakusów którzy nadal nie zalogowali sią na Naszym forum, patrzą z boku i obserwują. Nie jestem głupkiem który myśli że ktoś mieszkający 500-700 kilometrów będzie jechał na 6 godzin i uganiał się nad rzeką nad którą może już nigdy nie przyjechać. I zapewniam Cię że nie musisz mnie z niczym prostować, przyjedź na kilka dni w Nasze strony, pochodź ze mną po rzece, pogadaj z ludźmi, zobacz co robią, pochodź po urzędach, szkołach i innych instytucjach i sam zobaczysz jak jest... zamiast sie okaleczać i gryźć język radzę kolegom zorganizowanie kilku akcji u siebie, pokazanie tego tutaj, jakoś na forsie nadal nie widzę bumu na sprzątanie i inne akcje za to inne tematy w które nie trzeba wkładać swojego czasu i poświęcenia cieszą się wielka popularnością. Piszesz że wolisz dać na dzieci kasę i że 1% cię oburza, najwięcej oburzeni chodzą zawsze ci co nigdy nie dali. Ja prosiłem o pomoc ale tego już nigdy nie zrobię. Tutaj nie zrobię. To tyle


ps. Myszon, dzięki za miłe słowa, każdy nadaje się do takiej grupy jak my, tylko dla każdego trzeba znaleźć odpowiednie miejsce... można mieć mercedesa 600 i wozić nim ziemniaki na plac a można mieć syrenkę i zarabiać na niej krocie... u Nas każdy ma własna działkę i każdy daje z siebie 101% normy. Do zobaczenia na Sprzątaniu i nie tylko
Ostatnio zmieniany: 2009/04/03 23:47 przez Mrugi.

Odp:Przyjaciele Szreniawy 2009/04/04 09:09 #13427

Akurat daję i jak mogę to pomagam (w tą stronę nie musiałeś sprzedawać prztyczka). W zeszłym roku stowarzyszenie ............. (tu nazwa, której nie wymienię) - w każdym bądź razie chorych na downa, otrzymało dzięki (powiedzmy firmowemu - czytaj mojemu i moich rodziców) wsparciu i zaangażowaniu praktycznie połowę ich rocznego budżetu. W tym niestety nie uda się przekazać aż tyle. Z 1% dla najbardziej potrzebujących też będą znacznie mniejsze kwoty gdyż wszelkie dziwne stowarzyszenia oczekujące pomocy rozmnażają się chyba przez pączkowanie - to mnie właśnie denerwuje. Na dokładkę pieniądze z takich stowarzyszeń (nie czytajcie w domyśle wędkarskich) można w białych rękawiczkach wyprowadzić w niezwykle prosty sposób :(, nikt tego nie kontroluje.

Dobrze, że robicie to co opisałeś, gratuluję ale to nie jest forma (organizacyjna)działania dla mnie. Również z powodów, które opisałeś - niektórzy działają, inni mają w .... Owoce pracy wszyscy pałaszują z apetytem, a pracują na nie nieliczni. To naprawdę nie dla mnie.
Tym wszystkim, co napisałeś (głównie sprzątaniem, zarybianiem, usuwaniem rurek z g..)powinno się zajmować PZW albo prywatny dzierżawca (w każdym bądź razie gospodarz), a przynajmniej koordynować takie działania. Nie rozumiem, dlaczego we własnym imieniu macie to wszystko robić???

Nie zawitam nad Szreniawę - brak czasu.
Mimo, że nie popieram takiej formy działań (nie samego działania ale jego formy organizacyjnej), to pewnie pomógłbym w sprzątaniu, gdyby nie wypadła pracująca sobota/niedziela, a nad wodę miałbym bliżej. Niestety praktycznie każda sobota w tym roku jest dla mnie sobotą pracującą. Nie, nie mam za nią wolnych dni jak moi pracownicy, za przepracowane wieczory i niedziele również. Jak już w końcu mam ten upragniony wolny dzień lub popołudnie i nie wypadną żadne "prace domowe", to po prostu jadę na ryby.

Jakoś mało lotny jestem, nie zorientowałem się wcześniej, że twoje posty były przekorne. Nie wiedziałem również, że zeszłoroczna akcja pod względem frekwencji to był niewypał. Po zamieszczanych tu i ówdzie fotkach myślałem, że było dobrze.
Prostować chciałem to, co wyrażałeś w "przekornych" postach, nie działania zapaleńców. Jeżeli cię uraziłem to przepraszam. Wybacz gościowi, który nie w pełni zrozumiał twoje przesłanie, a któremu w tym roku zostało do dyspozycji praktycznie tylko "wędkarstwo internetowe".

P.S. Jeżeli masz wypracowaną administracyjną (lub mniej legalną) ścieżkę usuwania rurek z g..., to opisz jak to robicie. Jeżeli nie na forum, to na e-mail.
Ostatnio zmieniany: 2009/04/04 09:46 przez Łukasz Bartosiewicz.

Odp:Przyjaciele Szreniawy 2009/04/04 10:15 #13428

  • cygant
  • cygant Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 74
  • Podziękowań: 14
Łukasz Bartosiewicz napisał:
.


Tym wszystkim, co napisałeś (głównie sprzątaniem, zarybianiem, usuwaniem rurek z g..)powinno się zajmować PZW albo prywatny dzierżawca (w każdym bądź razie gospodarz), a przynajmniej koordynować takie działania. Nie rozumiem, dlaczego we własnym imieniu macie to wszystko robić???

Łukasz dla tego, że jesteśmy członkami PZW ? Tak się składa że takie PZW jak jego członkowie, SPS , SPR , SPD i wiele innych grup ludzi nie robi nic innego jak wypełnia statut organizacji do której należy , robi to , co powinien robic KAŻDY członek PZW.
"wszystko co dobre od pstrąga po zbawienie uzyskuje się dzięki łasce, łaskę uzyskuje się dzięki kunsztowi, a kunszt nie przychodzi łatwo"

Odp:Przyjaciele Szreniawy 2009/04/04 10:38 #13429

  • dmychu
  • dmychu Avatar
Szanowni Koledzy,

Mam gorącą prośbę do członków i sympatyków stowarzyszeń o charakterze ekologiczno - wędkarskim. Jeżeli potrzebujcie pomocy, piszcie o tym wprost bez zgryzoty i wypominania innym nieróbstwa.

Wystarczy napisać "Prosimy o pomoc" i koniec kropka. Zbiórka o tej i o tej - również wystarczy na tym poprzestać. Po co te utyskiwania na innych?

Mówicie, że inni przyjeżdżają tylko na gotowe. No i będą przyjeżdżać, bo wybierając stowarzyszenie jako formę działania się na to świadomie bądź nieświadomie zgodziliście. Działajcie więc bez wypominania lub zorganizujcie łowisko specjalne. Wtedy ci przyjeżdżający na gotowe będą wam za waszą pracę w łowisku płacić. I wtedy może nie będzie tyle goryczy.


cygant napisał:
Łukasz dla tego, że jesteśmy członkami PZW ? Tak się składa że takie PZW jak jego członkowie, SPS , SPR , SPD i wiele innych grup ludzi nie robi nic innego jak wypełnia statut organizacji do której należy , robi to , co powinien robic KAŻDY członek PZW.
"Powinien robić każdy członek PZW", "wypełnia statut organizacji"... przestań Tomek pisać w takiej naiwnej i życzeniowej formie, bo mi się słabo robi. A jak ktoś nie wypełnia statutu organizacji to co mu zrobisz, podniesiesz cenę licencji? Nie ma bodźców ekonomicznych i dlatego mamy problem. Takie życzenia to nasze wnuki będa powtarzać, dopóki nie zrozumiemy, że pewne mechanizmy systemowe wymuszają zachowania, a nie jakiś koncert życzeń.

Zawsze możesz powiedzieć z pogardą o innych, że to tacy kiepscy członkowie PZW, ludzie społecznie niedojrzali itd, itp... pogadać sobie możesz. Tylko co to zmieni? Tych co mogą i chcą działać społecznie jest niewielu. Większość zwyczajnie nie ma na to czasu albo ochoty. Zastanawiam się jak długo będziemy jeszcze pisać kto jest a kto nie jest prawdziwym i odpowiedzialnym wędkarzem. Kto jest prawdziwym członkiem PZW a kto tylko udaje, że nim jest. Równie dobrze można powiedzieć, że niektórzy ludzie nie są zrośnięci ze swoja społecznością lokalną, że nie interesują ich psie kupy ani dzikie wysypiska... I co z tego?

Od razu mówię, jeżeli nie będzie rozwiązań systemowych, możecie sobie wypominać innym do końca świata i jeden dzień dłużej. Proszę mi powiedzieć na okoliczność udziału w tym temacie Cyganta i Mrugiego, dlaczego nie oskubiecie mnie z kasy za możliwośc łowienia na Szreniawie czy Rabie? Przekonajcie swoje okręgi do utworzenia łowiska patronackiego i ściągajcie kasę od tych co "przychodzą na gotowe", co "nie wypełniają statutu organizacji", co są ogólnie "nieporządnymi obywatelami"... bla, bla, bla. Z narzekania na innych nic kompletnie nie wynika.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Ostatnio zmieniany: 2009/04/04 10:44 przez dmychu.

Odp:Przyjaciele Szreniawy 2009/04/04 12:09 #13432

Cygant,
Czy koniecznie trzeba być piekarzem, żeby zjeść chleb? Czy wszyscy w PZW pracują społecznie, a kasa idzie tylko na zarybienia, ochronę i inne cele statutowe? Dlaczego tak wielka organizacja nie ma prawnika albo nie wynajmie kancelarii prawnej (takiej z prawdziwego zdarzenia), choćby na szczeblu centralnym i do zajmowania się sprawami najwyższej wagi dotyczącymi wielu członków np. palący problemem MEW-ek??
Dlaczego zwykli członkowie muszą wychodzić na ulicę i urządzać cyrki, organizować akcje sprzątania, zarybiania, usuwania rurek z g..., przeciwdziałania wycince drzew (można by wymieniać bardzo długo)? Po co to robić pod szyldem PZW, skoro i tak muszą to robić sami?
Wg mnie lewiatan zwany PZW jest bezsilny i bezradny, a na dokładkę stanowi dla niektórych ostoję pt. cieplutka posadka na starość nie wymagająca niczego.

Szczerze mówiąc wstąpiłem do tej organizacji jak miałem jakieś 6 lat i tak już zostało. Nie zastanawiałem się wtedy czy PZW działa dobrze, czy źle. Jestem w PZW, bo lubię łowić ryby, a nie mam żadnej alternatywy. Nie jestem w nim dlatego, że je (PZW) lubię czy szanuję za działania. Nie mam też ani chęci, ani ochoty, ani przede wszystkim czasu na organizowanie czy urzeczywistnianie jakiejś lepszej wizji wędkarstwa dla "wspólnego dobra, czy interesu". Łowienie to moje hobby, pasja (tak jak np. snowboard - tu nie muszę urządzać sobie stoku, żeby po nim jeździć), a nie moje życie. Organizacją tego wszystkiego powinni się zająć ludzie, którzy z tego żyją.

Odp:Przyjaciele Szreniawy 2009/04/04 13:33 #13437

  • dmychu
  • dmychu Avatar
Łukasz Bartosiewicz napisał:
(...)Szczerze mówiąc wstąpiłem do tej organizacji jak miałem jakieś 6 lat i tak już zostało. Nie zastanawiałem się wtedy czy PZW działa dobrze, czy źle. Jestem w PZW, bo lubię łowić ryby, a nie mam żadnej alternatywy.(...)
Podobnie jak wielu nieprzystosowanych do życia w socjaliźmie obywateli Kuby i Korei Północnej. Są obywatelami tych krajów, bo lubią sobie żyć... a że w takim systemie dają z siebie niewiele to pewnie jest ich wina.

Powiem teraz coś co się może wielu niespodobać, ale wtrącę wątek o polityce który bezpośrednio się z tym o czym tutaj mówimy łączy. A mianowicie, że najważniejsza linia podziału społecznego przebiega między ludźmi o poglądach wolnorynkowych a ludźmi o poglądach socjalistycznych. Są oczywiście wolnorynkowcy którzy działają społecznie bo na ten czas jak mówią nie można nic lepszego dla naszych łowisk wymyśleć. Ale są też tacy, który ten chory system oparty o pracę społeczną cały czas podtrzymują swoim intelektualnym wsparciem w niemal wszystkich swoich wypowiedziach. System socjalistyczny opiera się na poczuciu wspólnoty, gdzie wszystko jest wspólne... przypomina mi to zycie wraz z teściami i trzeba powiedzieć, że niektórym to odpowiada. System kapitalistyczny opiera się na podziale pracy i poczuciu odrębności swojego interesu... to zaś przypomina mi życie "na swoim". Taki styl życia też lubi wiele osób. Problem jest wtedy, gdy ludzie o takich sprzecznych zapatrywaniach na życie próbują coś razem ustalić lub zbudować...

Apeluję do wszystkich uczestników i czytelników tej dyskusji. Jeżeli chcecie coś razem zbudować, wyczujcie najpierw jakie macie preferencje światopoglądowe. To jest naprawdę bardzo ważne jeżeli nie najważniejsze. Kto zaniedba ten etap, będzie niemile zaskoczony pragnieniami swoich kolegów za jakś czas wspólnego działania. Albo słabsza grupka społeczników pokłóci się z kolegami co to sobie "prywatne łowisko chcą urządzać dla zysku", albo może też słabsza grupa wolnorynkowców pokłócić się z kolegami społecznikami, że "oni sobie tu urządzają jakieś dziecinady i zamiast być rodziną, to śmieci zbierają nad rzeką". To, że ktoś chce żyć po socjalistycznemu czy też po wolnorynkowemu nie jest samo w sobie ani złe ani dobre. To jest po prostu gust. Jeden lubi podział pracy, zaś drugi woli samemu sobie położyć kafelki, zreperować auto, nasmarować kołowrotrek czy uzbroić blank. Jak dwóch ludzi może się dogadać, gdy jeden chce oddać blank do uzbrojenia zbrojarzowi, zaś drugi uzbroić go samemu... podczas gdy blank jest wspólny? Jak może być sprawnie funkcjonujące łowisko w oparciu o pracę społeczną gdy większość nie ma na to ochoty? Albo jak może funkcjonowac takie łowisko w oparciu o komercję, gdy większość nie będzie miało kasy na licencje?

Po prostu mamy też problem tego rodzaju, że nie jesteśmy bogatym społeczeństwem. Zamiast pracować społecznie wolimy dorobić albo spędzić czas z rodziną, zaś jak mamy płacić wolimy w zdecydowanej większości jechać na łowisko niekomercyjne, gdzie snobujemy się dzikimi potokowcami a w istocie nie mamy kasy. Wielu z niechęcią patrzy i ocenia OS-y, nazywając je wędkarskimi burdelami. Pewnie niejeden którego byłoby stać na taki wędkarski burdel, poszedłby sobie poużywać do oporu. Tak więc najczęściej brakuje nam albo kasy na rozwój komercyjnych łowisk pstrągowych gdzie gospodarz żyje z łowiska i zaplecza turystycznego, albo brakuje nam czasu na pracę społeczną... bo robimy kasę. W napradę nieciekawym położeniu jest również niemała grupa wędkarzy, która zarabia niewiele a pracuje bardzo ciężko i też nie ma czasu. Stać nas więc na tyle na ile nas stać.

Te sprzeczki po pierwsze wynikają z pierwotnych różnic światopoglądowych między zwolennikami podziału pracy i jasno określonej odpowiedzialności, a tymi którzy chcą poczucia wspólnoty i prac społecznych, czego niechcianym efektem jest rozmycie owej odpowiedzialności. Jeden dysponuje kilkoma tysiącami rocznie na uprawianie wędkarstwa i szuka dobrego łowiska w stylu OS, drugi zaś dysponuje kilkunastoma weekendami rocznie które może przeznaczyć na pracę w łowisku, trzeci zaś nie ma ani zbyt wiele czasu ani zbyt wiele kasy - taki to w ogóle coraz mniej łowi a coraz bardziej zapieprza... wtedy to chyba najlepiej zmienić pracodawcę. Odpowiedzią na takie różnorodne społecześntwo jest różnorodna oferta dzierżawcy łowiska skierowana do wędkarzy. I tylko różnorodnośc obsłuży różnorodną rzeczywistość. Jeżeli kapitalizm zawłaszczy sobie całą rzeczywistość to wielu wspaniałych pstrągarzy będzie musiało pożegnac się ze swoim hobby z uwagi na ceny licencji, zaś jeżeli socjalizm będzie nadal ogarniał rzeczywistość naszych wód będą one puste i zaniedbanbe. Aby zmaksymalizować strumień energii płynący od ludzi do łowisk, należy ściągać energię jaką się tylko da, a więc od tych co mają czas brać pracę w łowisku, a od tych co czasu nie mają brać kasę. Praca to tryby, zaś kasa to paliwo które je napędza. Zamiast więc szukac rozwiązań skrajnych i nieświadomie bronić socjalistycznego czy też kapitalistycznego modelu wędkarstwa, można połączyć oba modele wprowadzając zasadę ekwiwalentu w łowiskach - praca społeczna albo kasa, ale za darmo nie ma nic! Oba modele można więc łatwo ze sobą połączyć, ale można też wiecznie się kłócić.

Łukasz zapytał, czy koniecznie trzeba być piekarzem by zjeść chleb. Nie trzeba ale mozna. I tak samo moglibyśmy urządzić nasze wędkarstwo. Kto ma kasę niech płaci za chleb, ale kto tej kasy nie ma niech przyjdzie i pomoże piekarzowi w wolnym czasie. Jeśli jednak zasada ekwiwalentu zostanie wprowadzona, to myślę, że pieniądz szybko wyprze pracę społeczną na margines. Bądź co bądź gospodarz łowiska chciałby raczej dawać licencje za pracę w łowisku tylko z tych wolnych, które się nie sprzedały i to wyłącznie tych nokill:)

Natomiast apele Tomka są trochę nierealne, a z drugiej strony zbyt emocjonalne. O pomoc można prosić ale w postawie wyprostowanej, tym bardziej, że nie chodzi o pomoc dla osoby dotkniętej nieszczęściem, tylko o pomoc w opiece nad rzeką Szreniawą z której korzystają nie tylko Przyjaciele Szreniawy. Ale po co sie obrażać, że już nigdy tutaj nie poproszę o pomoc. Kto pomoże to pomoże, a kto nie to nie. Przyczyny są różne, najczęsciej takie: http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/polacy;pracuja;ponad;norme,243,0,66035.html a czasem takie: http://www.firmainfo.pl/index.php?id=779. Mając tak zabiegane i niezamożne społeczeństwo nie możemy oczekiwac cudów.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Odp:Przyjaciele Szreniawy 2009/04/04 14:12 #13438

Wiesz Krzyśku, chyba po raz pierwszy w pełni się zgadzam z Twoimi poglądami. Tylko najgorsze jest to, że z naszych rozważań najprawdopodobniej nic nigdy nie wyniknie:(

Naszym wodom brakuje gospodarza (właściciela), który by o nie zadbał, który by wytyczył kierunek, w którym model organizacji wędkarskich/łowienia by podążał, zaplanował działania, realizował założenia, kontrolował oraz wyciągał wnioski na przyszłość. Takiego prawdziwego szefa - jak w firmie, "przewodnika stada".

Odp:Przyjaciele Szreniawy 2009/04/05 13:33 #13484

  • Mrugi
  • Mrugi Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 130
Żyjemy w takich czasach i otaczają Nas na co dzień tacy ludzie że ciężko jest czasami uwierzyć że ktoś może coś robić bezinteresownie i z głębi serca... Przygnębiająca to myśl ale taka jest rzeczywistość, wyścig szczurów i bezustannie trwająca walka. Jak w takiej codzienności uwierzyć że ktoś Nam nie znany ma czyste sumienie i prawdziwe intencje, nie można....

Czemu to robimy...? Powyższe posty kolegów dały już na to pytanie odpowiedź...ale... od wielu wielu lat w środowisku Krakowskich wędkarzy rodziły się pomysły. pomysły mające na celu wprowadzenie zmian ale takich które pozwolą na NORMALNE pojęcie o rzece, łowisku i wędkowaniu... wielu próbowało zrobić coś co odmieni panującą tam rzeczywistość, czyli ogólny syf, płynące śmietnisko, zlewnie ścieków, zarybienia na papierze i innowacyjne pomysły niektórych działaczy... ( czapla może napisać o tym więcej );)

Wszyscy ci koledzy natrafiali na przeszkody które uniemożliwiły realizację tych planów. I w końcu prawie dwa lata temu, właśnie na Forsie zebrało się kilku napaleńców. Pierwsze spotkania dowiodły że rozmawiamy tym samym językiem i nadajemy na tych samych zakręconych falach.

Zaczynaliśmy nie mając złotówki w kieszeni, mieliśmy tylko siebie, zapał i samozaparcie. Napatrzyliśmy i nasłuchaliśmy się na to wszystko za długo, nastąpił przesyt... jak po kilkuletnim piciu i przypalaniu.... masz dość i chcesz odbić się od dna... i właśnie My wszyscy... moralnie osiągnęliśmy dno... patrząc co się dzieje z Naszą ukochaną Szreniawą jakie podejście mają ludzie... Widząc na co dzień takie patologie Twoja skóra staje się grubsza a tyłek twardszy... ( może dla tego części wrażliwych kolegów moje posty wydały sie za ostre...)

Ruszyliśmy z kopyta,To co decydenci przewidzieli na załatwienie np. na 6 miesięcy załatwialiśmy w kilka dni i tak ze wszystkim było... od pierwszego dnia natykając się na wszelkiego rodzaju kłody rzucane Nam przez ludzi zajmujących stanowiska w ZO, ZK, naszych kolegów ( których już wśród Nas nie ma...) okolicznej ludności ( mieszkam w małym miasteczku, jadę do kogoś i cykam mu rurę którą jego dziadek wkopał do rzeki...) i muszę tam żyć, chodzić po ulicach, robić zakupy, widzieć tych ludzi na co dzień...

Przez pierwszy rok działalności garstka chłopaków pilnowała kilkadziesiąt kilometrów wody, setki spotkań, przygotowania się do każdego z nich, żebyśmy nie wyszli na buraków, nie mogliśmy się dać zaskoczyć i nigdy taka sytuacja nie nastąpiła... wiedzieliśmy że mamy ogromne tyły... nie było czasu na błędy...

Nie wiedzieliśmy jeszcze jakie konsekwencje w życiu prywatnym ten czas poświęcony Szreniawie odciśnie na Nas... kłótnie w domu, wymówki w pracy, czas poświęcony na działalność w Sekcji kradniemy naszym żonom, dziewczynom, zaniedbujemy pracę. To były i dla niektórych nadal są ciężkie decyzje, czy dzieciaka odebrać z przedszkola czy pilnie jechać do burmistrza na spotkanie np. I wszystko to za własny kesz i z własnej nie przymuszonej woli.

Determinacja i upór doprowadziły do tego co jest obecnie, ludzie się na Nas nie zawiedli, zaufali Nam i coraz więcej osób przyłącza sie do akcji które wprowadzamy w realne życie.

Piszę to dla tego żeby niektórzy koledzy zrozumieli myślenie i podejście Mrugiego, na codzień Tomka, dla Tych chłopaków zrobię wszystko i poproszenie na Forsie o wsparcie nie miało na celi zatankowanie mojego samochodu, zebrania kasy na nową lodówkę w moim domu bo takową juz posiadam... chodziło mi o wsparcie na szczytną akcję jaką jest posprzątanie tej rzeki ( na urzędników nie mamy co liczyć ) na wsparcie ponad 30 zapaleńców którzy potrzebują kilku lornetek, płaszczy ochronnych, jakiejś łączności

Tak sobie pomyślałem że skoro na Forsie jest kilku zacnych przedstawicieli firm działających w branży wędkarskiej, ludzi którym się powiodło w życiu to tacy ludzie zauważą takich jak My ( ale żeby MY... widzieć trzeba o nich wiedzieć ) pomyślałem że ktoś ze znanej firmy może nawiązać z Nami kontakt i zaoferować pomoc ( bo z samozaparcia na dłuższą metę nie da się prowadzić takiej działalności, potrzeby są ogromne ) pomyślałem też o zwykłej ludzkiej solidarności wędkarskiej ale nie myślałem o tym o czym napisałem powyżej... o setkach nie uczciwych kolesi którzy patrzą żeby się nachapać nie za swoje, żeby przekręcić kogo się da

Nie pomyślałem bo sam tego nie robię. Tyle w kwestii wytłumaczenia moich postów które dla ludzi nie będących w temacie mogły wydać się za ostre...


Wracając do Naszej działalności, pytasz Łukaszu o sposoby na rurki...

Z Naszym udziałem zlikwidowano ponad 30 takich rurek. Chodzimy po domach, mówimy do ludzi że będziemy o tym informować urzędy i Gminę, popieramy to fotkami które trzeba pokazać człowiekowi. Mówimy że każda kontrola zażąda kwitów za wywóz szamba... ludzie takich nie mają a jak maja to raz do roku... wtedy się pytamy o rozmiar szamba... podliczamy ilość osób, 2 osoby średnio muszą zużyć 10 metrów wody, czyli co 3 miesiące musicie państwo mieć kwita... ludzie tego nie podliczają, przyznają Nam rację i pytają się co teraz...

Mamy alternatywę, poszukaliśmy w internecie i znaleźliśmy faceta który sprowadza przydomowe oczyszczalnie wodne, montuje je, jeśli trzeba pomagamy pisać pisma. Gminy jeśli są aglomeracją ( liczy się liczba mieszkańców ) mogę korzystać z programów unijnych, dla ludzi to bariera a dla moich kolegów nie koniecznie. Pomagamy jak możemy. Rozmawiając z władzami gmin mówimy o danych miejscach, wiele nie posiada jeszcze kanalizacji... mógłbym tak pisać cały dzień... poprosiłem o pomoc więc teraz muszę się tłumaczyć ale chcę żebyście zrozumieli że warto, warto działać i warto pomagać

Odp:Przyjaciele Szreniawy 2009/04/05 19:58 #13493

  • Czapla Siwa
  • Czapla Siwa Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Przyjaciel Rudawy
  • Posty: 40
  • Podziękowań: 1
Ponieważ Mrugi wywołał mnie do tablicy to w skrócie: przed laty prawie dziesięciu usiłowałem stworzyć to co teraz mamy.Powstawały Kluby Wędkarskie zrzeszające całkiem fajnych ludzi, jednak ich cele były trochę inne. Szreniawa, czy Dłubnia nie bardzo ich obchodziła. Razem z Jelczykiem wydreptaliśmy różne ścieżki łącznie z Zarządem Okręgu i nic. Nie te czasy, nie to pokolenie ludzi nie te potrzeby.Żeby się nie rozpisywać teraz młodszym się udało i Zarząd też tego potrzebuje.Cieszy mnie to że w naszym okręgu mamy pieczę i opiekę na dwoma rzekami: Szreniawą i Rabą.Było by super , żeby i inne rzeki znalazły takich opiekunów nie tylko w naszym okręgu.To wszystko wymaga: chęci, poświęcenia , czasu,pieniędzy itp. o których wcześniej pisał Mrugi.Ponieważ jestem w Sekcji Przyjaciół Szreniawy teraz po latach osobom z Zarządu Okręgu stale powtarzam -"Nie szkoda tych straconych lat?" I Troszkę prywaty do Cyganta /Jak zamierzasz przyjśc pomagac tylko po to, żeby od kogoś potem rządac rewanżu to ...przykro mi z tego powodu./ Drogi kolego wędkarzu jeżeli uważasz,że wymagam rewanżu z Twojej strony to się grubo mylisz!!! Uważam , że dwie Sekcje działające dla dobra rzeki mające podobne cele i dążenia tu super sprawa.Wcale od Ciebie nie wymagam rewanżu. Ja u Was będę!!! A kultura twojej odpowiedzi ech!!!
Przyjaciel Rudawy
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.103 seconds