TEMAT: Kołowrotek do połowu troci w słonej/słodkiej wodzie

Tarkowski napisał:
I tym samym uśmiercił nam Pan moderator wątek, bo ciężko pisać w jednym wątku o 2 różnych pod względem przeznaczenia kołowrotkach. Jestem za ponownym rozdzieleniem wątków o kołowrotku na troć morską i na troć z rzeki.
PS dziękuję wszystkim tym, którzy zechcieli do tej pory podzielić się swoimi radami i spostrzeżeniami nt. używanych przez siebie kołowrotków.

Grabaszewski napisał:
Też tak uważam
STREMER napisał:

Koledzy Grabaszewsi i STREMER...

a ja uważam inaczej.

Wątek liczy kilkanaście postów po połączeniu. Nie ogarniacie? To wole byście nie pisali, bo tak podskórnie czuję li tylko kolejną, bezsensowną złośliwą uwagę pod moim adresem.

Panowie rozjaśnię Wam lekko temat, pod trocie kołowrotek ma być wytrzymały mechanicznie z pojemną szpulą, te nawet dedykowane na morze czyli tzw morskie i tak łowienia w morzu nie wytrzymują z racji ingerencji soli, tzn na dłużej nie wytrzymują. Podsumowując gdybym miał kupować kołowrotek pod trocie czy to z słodkiej czy słone wody w budżecie niższym rozważyłbym Ryobi Artica 5000 (około 300 zł),Penn Spinfisher VI 4500 (około 500 zł), Shimano Spheros SW 5000 (około 600 zł), trochę drożej Shimano Saragosa SW 5000 (około 850 zł), z naciskiem na dwa ostatnie jeśli ktoś chce by to trochę dłużej pokręciło z odpowiednią kulturą pracy.

Kołowrotek do łowienia troci w morzu ma być przede wszystkim niezawodny. Płynna praca itd. nie ma tutaj dla mnie aż takiego znaczenia. To ma być prosty traktor który zniesie nieraz bardzo ciężkie warunki i w najważniejszym momencie nie odmówi posłuszeństwa (na offroad nie zabiera się BMW 7). Te założenia spełnia dla mnie PENN Spinfisher V 3500, którego używam bez najmniejszych problemów od 7 lat. Kołowrotek ten jest bodajże pierwszym modelem PENNa, który przyzwoicie układa plecionkę. Do jego zakupu przekonały mnie w tamtych czasach gumowe uszczelki w całym korpusie i hamulcu. Rozwiązanie faktycznie działa. Młynek nie jest w 100% wodoszczelny (oś główna), ale np. jeśli przez przypadek przejdzie po nim fala albo wpadnie na kilka sekund do wody to nic mu się nie dzieje. Jedyne czynności konserwacyjne jakie przeprowadzam to płukanie go po łowieniu pod wodą z kranu oraz smarowanie mechanizmu raz do roku (rolka częściej). Obecnie wprowadzili już do sprzedaży kolejną VI generację Spinnfishera, która oprócz cech poprzedniczki posiada także przekładnię wycinaną za pomocą CNC. Kręciłem ostatnio nowym Spinnfisherem na sucho w sklepie i praca nowego modelu jest o wiele bardziej płynna. Jeśli miałbym kupować na plażę nowy kołowrotek to skusiłbym się pewnie ponownie na Spinnfishera (tym razem może w rozmiarze 2500). Takie same rozwiązania posiada także najnowszy Slammer III.

Też mam taki. I na plażę z moich jest najlepszy. Jednocześnie do troci w rzece beznadziejny. I tyle o decyzji moderatora połączenia wątkow.